GÓRNIK ŁĘCZNA - DOSPEL KATOWICE 4:1

Piłka nożna. Meczem z Dospelem Katowice piłkarze Górnika udowodnili, że ich prowadzenie w ekstraklasie nie jest przypadkowe. Łęcznianie odprawili trzecią drużynę ubiegłego sezonu z bagażem czterech bramek i utrzymali pozycję lidera

- Baliśmy się trochę tego meczu - mówił Jacek Fiedeń, II trener zespołu. - Mamy podobny styl gry. Zarówno Dospel, jak i my nie mamy specjalnych atutów w przodzie. Na szczęście wszystko poszło dobrze, a poza tym ustanowiliśmy strzelecki rekord Górnika w I-lidze.

Na początku Górnik grał dość nerwowo. Natomiast całkiem przyzwoicie poczynali sobie goście. Jednak ich akcje kończyły się daleko od pola karnego łęcznian. Oba zespoły grały bardzo ambitnie, ale chwilami zbyt ostro. Odczuł to Artur Bożyk, który po starciu z Krzysztofem Gajtkowskim już w 22. minucie musiał opuścić boisko.

Jednak stopniowo gospodarze zaczęli łapać właściwy rytm gry. Zagrzewani do walki przez 6000 kibiców poczynali sobie coraz śmielej. Znakomicie grali Grzegorz Skwara, Paweł Bugała i Piotr Soczewka. Górnik uzyskał prowadzenie w 26 minucie. Wówczas po dośrodkowaniu Sylwestra Czereszewskiego swoją pierwszą bramkę w I lidze strzelił Bugała. Po chwili było 2:0. Tym razem bramkarza gości pokonał Skwara.

Pod koniec pierwszej części meczu Górnik przeżywał ciężkie chwile. Po akcji Dospelu olbrzymią szansę na strzelenie gola zmarnował Mariusz Muszalik. Pomocnik gości najpierw trafił w Roberta Mioduszewskiego, a po dobitce tego zawodnika piłkę z linii bramkowej wybił Soczewka.

Wydawało się, że w drugiej części meczu niemający nic do stracenia katowiczanie postawią wszystko na jedną kartę i ruszą do ataku. Niestety nic takiego nie nastąpiło. Zespół trenera Edwarda Lorensa nadal grał słabo. Nie rezygnowali natomiast z podwyższenia rezultatu gospodarze. Ich wysiłki zostały nagrodzone. Zdobyli jeszcze dwie bardzo ładne bramki, a strzelcami byli Czereszewski i Mirosław Budka. Goście zdobyli jedynego gola z rzutu karnego podyktowanego za faul Artura Kościuka na Muszaliku. Skutecznym wykonawcą jedenastki był Marcin Bojarski. - Dziś wyszedł nam dobry mecz - stwierdził skromnie po spotkaniu Bugała. - Byliśmy bardzo skuteczni. Cieszę się, że udało mi się strzelić pierwszego gola w ekstraklasie.

Górnik Łęczna - Dospel Katowice 4:1 (2:0)

Strzelcy bramek

Górnik: Bugała (26. z dośrodkowania Czereszewskiego), Skwara (35. z podania G. Bronowickiego), Czereszewski (51. po dośrodkowaniu Bugały), Budka (88. po centrze Skwary).

Dospel: Bojarski (84. z rzutu karnego)

Górnik: Mioduszewski - Kościelniak Ż, Kościuk, Bożyk (22. Boguś) - Pastuszka, Soczewka, Budka, Bugała (86. Copik), G. Bronowicki - Skwara Ż, Czereszewski (78. Kłosiński).

Dospel: Tkocz - Sadzawicki Ż, Kowalczyk, Kurtovie Ż - Muszalik, Adamczyk (56. Owczarek), Widuch, Bojarski, Bała (46. Kęska) - Wróbel Ż (67. Nankov Ż), Gajtkowski.

Gracz meczu

Grzegorz Skwara

Mały wzrostem, wielki duchem. Był wszędzie, gdzie potrzeba - kiwał, podawał, asystował i strzelił bramkę.

Powiedzieli po meczu:

Jacek Zieliński, trener Górnika

Obawialiśmy się tego meczu. Dospel ostatnio piął się w górę. Początek w naszym wykonaniu był trochę nerwowy, ale potem było już znacznie lepiej. Strzeliliśmy cztery piękne bramki. Cieszę się, że przychodzi tylu widzów i nasz stadion zaczyna żyć. Teraz myślimy już o kolejnym spotkaniu - z Odrą Wodzisław.

Edward Lorens, trener Dospelu

Przed meczem powiedziałem, że niedocenianie tego co robi Górnik jest dużym nietaktem. Dziś łęcznianie pokazali, na co ich stać. My tylko do straty pierwszej bramki byliśmy godnym rywalem Górnika.

Marcin Bojarski, napastnik Dospelu Katowice

W najczarniejszych snach nie spodziewałem się takiego meczu. Muszę powiedzieć, że zaskoczył mnie dzisiaj Górnik po raz kolejny. Jest to naprawdę poukładana drużyna i życzę im jak najlepiej. Takie kluby powinny grać w ekstraklasie i takich klubów powinno być jak najwięcej. Z zapleczem finansowym, wspaniałą atmosferą i kibicami. Niestety w GKS jest w tej chwili walka o pieniądze. Piłkarz nie myśli tylko o grze, ale także o tym, jak przeżyć. Dzisiaj zagraliśmy bardzo słaby mecz. Myślę, że to najgorsze spotkanie, jakie rozegraliśmy w ciągu ostatniego roku. Do momentu straty bramki z boiska wydawało mi się, że to my prowadzimy i kontrolujemy grę. Jednak w naszej ekstraklasie kto pierwszy strzeli gola, ten jest prawie pewien wygranej.

Myślę, że Górnik stać na osiągnięcie naszego wyniku z zeszłego sezonu. My będziemy mieli bardzo ciężki sezon i wynik z poprzedniego roku jest raczej nieosiągalny.

Paweł Bugała, kapitan Górnika Łęczna

Dzisiaj wyszedł nam dobry mecz. Szczególnie w pierwszej połowie, kiedy i GKS miał okazje do zdobycia bramki - przetrwaliśmy. Naszą mocną stroną była dzisiaj także skuteczność. Udało mi się zdobyć pierwszą bramkę w ekstraklasie, z czego jestem zadowolony. W końcówce trochę niepotrzebny był ten karny, gdyż sytuacja była już opanowana, jednak Kościuk chciał wybić piłkę i stało się. Trudno - najważniejsze, że wygraliśmy. Świętować będziemy dopiero po osiągnięciu celu, jakim jest w tym sezonie utrzymanie się, choć jak tak dalej pójdzie, to kto wie, czy nie będziemy pewni utrzymania już po rundzie jesiennej.

Grzegorz Skwara, napastnik Górnika

Dzisiaj wszyscy byliśmy bohaterami i zagraliśmy dobry mecz. Uważam, że każdy walczył, jak mógł najlepiej, więc nie można mieć do nikogo zastrzeżeń i myślę, że to zwycięstwo nawet w takich dużych rozmiarach nam się należało i było zasłużone. Sam obstawiałem 3:2 dla nas. I było pięć bramek, jednak troszkę się pomyliłem, choć myślę, że z korzyścią dla nas. Początek był trudny. Czuliśmy respekt przed rywalem. Trener nas jednak uspokajał i kazał czekać na swoją szansę. Udało się i bardzo się z tego cieszę.

Mirosław Budka, pomocnik Górnika

Na początku nie szło mi zupełnie. Wiadomo, jakie pierwsze podanie - tak się później gra. Ja pierwsze podanie zawaliłem, poszła po nim kontra i później grało mi się troszeczkę nerwowo, jednak w drugiej połowie czułem się już zdecydowanie lepiej, a poza tym prowadziliśmy 2:0 i grę można było uspokoić. Na początku Dospel mocno zagęścił środek pola, co sprawiło nam trochę kłopotów. Nie wiedzieliśmy, kto ma kogo łapać. Jednak od momentu strzelenia bramki udało nam się uzyskać delikatną przewagę. Co prawda Dospel miał okazje, ale ich nie wykorzystał i trudno powiedzieć, co by było, gdyby... Ostatnio strzelaliśmy bramki po stałych fragmentach gry, natomiast dzisiaj udało nam się czterokrotnie zdobywać gole po zespołowych akcjach. Jest dobrze, mamy tydzień czasu do meczu z Odrą Wodzisław i jedziemy dalej!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.