PIŁKA RĘCZNA. Ekstraklasa kobiet

Vitaral potwierdził, że będzie się liczył w walce o najwyższe lokaty w lidze. Jeleniogórzanki wygrały ze Startem wysoko i pewnie. Porażki w Gdańsku z Natą doznał Mercus.

Vitaral Jelfa Jelenia Góra - Start Elbląg 32:19 (17:10)

Vitaral przeważał od pierwszych minut i ani przez chwilę nie było kwestii, kto wygra. Już po trzech minutach było 3:0 i przewaga cały czas rosła. Zawodniczki Startu zupełnie nie radziły sobie z twardo grającą obroną Jelfy. Vitaral natomiast szybko rozgrywał piłkę i dzięki temu wypracowywał sobie pozycje rzutowe. Zwłaszcza groźna była prawoskrzydłowa Agata Wypych. Zawodniczka Jelfy z dużą łatwością przedzierała się przez obronę rywalek i zdobywała kolejne bramki. Skutecznie również punktowała z rzutów karnych. Bardzo dobrze zaprezentowała się również Magdalena Młot, która pokazał, że i w tym sezonie będzie mocnym punktem zespołu z Jeleniej Góry.

Start na tle Jelfy wypadł słabo. Drużyna z Elbląga praktycznie w każdym elemencie gry była słabsza od gospodyń. W 38. min. Jelfa prowadziła już 22:14. Przez kolejnych siedem minut Start nie zdołał zdobyć ani jednej bramki, a sam stracił ich aż sześć i Jelfa prowadziła 28:14. To zupełnie odebrało chęć gry zawodniczkom Startu.

Znamienna był ostatnia akcja meczu. Jelfa wyszła z kontratakiem. Piłkę miała Oreszczuk i mogła, a nawet powinna rzucać na bramkę. Podała jednak do Buchnic i w ten sposób wychowanka Jelfy, która dopiero wchodzi do zespołu, także mogła zdobyć swoją bramkę. Vitaral pokazał w sobotę, że ma duże możliwości i z całą pewnością będzie się liczył w walce o medale.

Vitaral Jelfa: Radlińska, Alberciak - Pociecha 0, Oreszczuk 1, Dyba 1, Jędrzejczak 0, Młot 8, Stefanowska 5, Buchnic 1, Saczuk 0, Wypych 9, Jeż 3, Duran 3.

Nata AZS AWF Gdańsk - Mercus Zagłębie Lubin 33:27 (16:12)

Od samego początku gra toczyła się pod dyktando miejscowych. Grające skutecznie w ataku i uważnie w obronie akademiczki już po 11 minutach prowadziły 6:2. Przerwa, o którą poprosiła w tym momencie trenerka Zagłębia Bożena Karkut, nie zdołała wybić z rytmu zespołu Naty. Gdańszczanki konsekwentnie grały swoje i na 10 minut przed zakończeniem pierwszej połowy wygrywały różnicą 7 trafień (11:4). Wysokie prowadzenie spowodowało lekkie rozluźnienie w obozie gdańskim. Sytuację tą wykorzystały piłkarki ręczne Zagłębia, które odrobiły część strat i do przerwy schodziły przy stanie 16:12.

Niemal cała druga odsłona to koncertowa gra Naty. Skutecznością imponowała Karolina Siódmiak. Doskonale do zespołu wprowadziła się pozyskana z Monteksu Lublin Hanna Strzałkowska. Na 10 minut przed końcem spotkania Nata prowadziła już 30:20 i jasne się stało, że Zagłębie nie zdobędzie w Gdańsku nawet punktu. Lubinianki zmniejszyły straty, ale tylko dlatego, że w drużynie gospodyń na boisku pojawiły się zawodniczki rezerwowe. Nata potwierdziła swoje aspiracje do walki nawet o mistrzostwo.

Zagłębie: Kubisztal, Kawka - Jakubowska 6, Shtefan 6, Kot 5, Błaszkowska 2, Jacek 2, Orzeszka 2, Romańczukiewicz 2, Niedośpiał 1, Semeniuk 1, Daszewska 0, Krynicka 0

W pozostałych meczach: Łącznościowiec Szczecin - Gościbia Sułkowice 20:20 (12:10), Piotrcovia Piotrków - Zgoda Ruda Śl. 27:29 (12:13), Sośnica Gliwice - AZS AWF Katowice 26:17 (14:9).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.