PZPN rozwiązał kontrakty piłkarzy Zagłębia

PIŁKA NOŻNA. Wydział Gier PZPN rozwiązał kontrakty trzech piłkarzy Zagłębia Lubin - Bogdana Zająca, Olgierda Moskalewicza i Artura Andruszczaka z winy klubu. Zagłębiu przysługuje odwołanie od tej decyzji.

Przypomnijmy, że do PZPN trafiły dwa odwołania - klubowi działacze Zagłębia chcieli rozwiązać kontrakty z winy zawodników, a piłkarze z winy klubu. Po zakończeniu sezonu piłkarze Zając, Andruszczak, Moskalewicz, a także Krupski zostali odsunięci od pierwszej drużyny i początkowo trenowali samotnie, a później z zespołem rezerw.

Ostatecznie PZPN przychylił się do wniosku piłkarzy. Powoływali się oni na fakt, że przez dziewięć miesięcy otrzymywali tylko połowę pensji zagwarantowanej w kontrakcie, a w ciągu trzech ostatnich miesięcy wcale nie otrzymywali żadnych pieniędzy.

Zgodnie z decyzją związku piłkarze otrzymają nie tylko swoje karty zawodnicze i za darmo będą mogli odejść do innego zespołu, ale oprócz tego Zagłębie wszystkim trzem graczom będzie musiało wyrównać i wypłacić zaległe pieniądze zagwarantowane w ich kontraktach. A są to sumy potężne. Nie ukrywał tego prezes zagłębia Marcin Fortuński, który przyznał niedawno na łamach "Gazety", że piłkarze ci mieli podpisane ogromne kontrakty, znacznie przewyższające sumę 100 tys. złotych rocznie. Z prostych obliczeń wynika, że SSA Zagłębie będzie musiało oddać swoim byłym piłkarzom w sumie kilkaset tysięcy złotych. A jeszcze trzeba będzie do końca spłacić raty transferowe Wiśle Kraków za sprowadzenie Moskalewicza i Bogdana Zająca.

- Chcieliśmy grać dalej w Zagłębiu, ale działacze nas nie chcieli. Zamierzaliśmy pójść na ugodę i proponowaliśmy szefom klubu, aby wypłacili nam połowę zaległości, ale na te warunki też się nie zgodzili. To teraz będą musieli nam zapłacić wszystkie zaległości i oddać karty zawodnicze - komentuje decyzję Wydziału Gier Olgierd Moskalewicz.

Czwartym piłkarzem, który złożył wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, jest bramkarz Jarosław Krupski.

- Mój wniosek będzie rozpatrywany za dwa tygodnie, gdyż chciałem się dogadać z działaczami Zagłębia. Miałem ofertę z Arki Gdynia i dlatego czekałem na decyzję działaczy. Jednak oni postawili na swoim i chcieli rozwiązać kontrakt z mojej winy, dlatego swoje dokumenty w PZPN złożyłem później niż koledzy. Myślę, że w moim przypadku PZPN postąpi podobnie i również rozwiąże kontrakt z winy Zagłębia - tłumaczy Jarosław Krupski.

- Nie wiem, czy będziemy się odwoływać od decyzji PZPN. Muszę wszystko dokładnie przemyśleć. Mam na to kilkanaście dni - stwierdził krótko prezes Zagłębia Marcin Fortuński.

Przypomnijmy, że jeszcze w trakcie minionego sezonu w podobny sposób kontrakt z Zagłębiem rozwiązał inny piłkarz Marek Zając.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.