KSZO Ostrowiec - RKS Radomsko 0:0

Gdyby bramki na stadionie przy ul. Świętokrzyskiej były kilka centymetrów większe, KSZO Ostrowiec przegrałby w sobotę z RKS Radomsko 0:6. Ale ponieważ są zgodne z przepisami, to mecz zakończył się bezbramkowym remisem, bo goście cztery razy trafiali w poprzeczkę i dwa razy w słupek

W KSZO nie mogli jeszcze zagrać Tomasz Sobczak i Paweł Cieślikowski, których zgłoszenia nie dotarły do PZPN na czas. Na ławce rezerwowych gospodarzy siedli prawie sami juniorzy.

Kibice umiarkowanie odpowiedzieli na apel prezesa Jerzego Kolasy, by zabrać na mecz dodatkową osobę. Na trybunach było nie więcej niż trzy tysiące widzów, czyli mniej więcej tyle samo, co dwa tygodnie temu na meczu z Ceramiką Opoczno. Ci, którzy przyszli, wygwizdali byłego trenera KSZO Józefa Antoniaka, który prowadzi Radomsko, a konferencja prasowa odbywała się w asyście wulgarnych okrzyków wobec szkoleniowca gości.

Antoniak mógł się denerwować nie tylko za reakcje kibiców, ale też na swoich piłkarzy, którzy razili nieskutecznością.

Goście uparli się, by sprawdzić wytrzymałość bramek. Największym pechowcem był Bogdan Jóźwiak. W 21. minucie atomowym uderzeniem z dwunastu metrów trafił w poprzeczkę, a w 57. prawie z takiej samej odległości nieatakowany przymierzył w słupek. Jego śladem poszli inni. W 36. Radosław Kowalczyk po minięciu Roberta Rzeczyckiego i Tomasza Dymanowskiego strzelał ze zbyt ostrego kąta i trafił tylko w słupek. W 52. Jarosław Lato sprzed pola karnego trafił w poprzeczkę, a w 69. Marcin Folc głową z bliska w Dymanowskiego, ale ten sparował ją na poprzeczkę. I jeszcze w 72. Jacek Markiewicz w to samo miejsce.

To nie były jedyne sytuacje gości, którzy atakowali przez cały mecz. Gdy dobrze przymierzyli, na ich przeszkodzie stawał właśnie Dymanowski, broniąc w nieprawdopodobnych sytuacjach. Podsumowaniem nieskutecznej gry gości była ostatnia minuta meczu, gdy we trzech wychodzili z kontrą na jednego obrońcę, ale Marcin Nowak zwlekał z uderzeniem i w końcu źle podał. Tego było za dużo nawet dla sędziego, który w tym momencie zakończył spotkanie. Niewiele brakowało, by RKS został skarcony. Wystarczyło, by Krystian Kanarski lub Dariusz Pietrasiak wykorzystali sytuacje sam na sam z bramkarzem gości.

Trener Czesław Palik nie miał po meczu wesołej miny. - Niektórzy zawiedli mnie po raz ostatni. Już w meczu z Arką będą zmiany. Stać nas na lepszą grę - stwierdził.

W środę o godz. 19 KSZO gra w Gdyni z Arką.

Widzów: ok. 3 tysiące

Sędziował: Marcin Nowak (Szczecin)

KSZO: Dymanowski - Wieprzęć, Rzeczycki, Wróbel (46. Kanarski) - Pietrasiak - Powroźnik Ż, Sobczyński, Giermasiński Ż, Zajączkowski (74. Sadłowski) - Bański (63. Bąk), Tasić

RKS: Kozik - Nowak, Prokop, Lamch - Leszczyński - Jóźwiak, Berensztajn, Markiewicz, Lato - Kowalczyk (81. Pluta), Węgier Ż (62. Folc)

KSZO - RKS

GRACZ MECZU

Tomasz Dymanowski

Pomagał szczęściu.

Zdaniem trenerów

Józef Antoniak

RKS Radomsko

Mecz mógł się podobać, bo obfitował w wiele sytuacji podbramkowych. KSZO przeciwstawił nam głównie waleczność, a u nas szwankowała skuteczność. Kto nie strzela, nie wygrywa.

Czesław Palik

KSZO Ostrowiec

Cieszę się z punktu zdobytego w meczu z dobrym zespołem. Mieliśmy szczęście. Tomek Dymanowski będzie kilka nocy liczył, ile razy piłka trafiała w poprzeczkę. Ale sam nie ustrzegł się błędów.

Copyright © Agora SA