Zagłębie Lubin, rywal Jagiellonii

Pieniądze szczęścia nie dają - najlepiej to powiedzenie znają w Płocku i Lubinie. Zarówno Wisła, jak i Zagłębie należą do najbogatszych klubów w kraju, ale nie mogą doczekać się drużyny na miarę możliwości finansowych. Płocczanie przed rokiem powrócili jednak do grona najlepszych w Polsce i utrzymali się na poziomie ekstraklasy. A Zagłębie po kilkunastu latach gry w pierwszej lidze, po raz drugi zaznało goryczy spadku.

Właścicielem Zagłębia jest KGHM Polska Miedź. Przed rokiem na wzmocnienia wydano w Lubinie grube miliony, które miały zapewnić walkę o czołowe pozycje w lidze. Skończyło się barażami, a w nich porażką z Górnikiem Łęczna. Z tamtej kadry w zespole nie ma już wielu znanych graczy, m.in.: Arkadiusza Klimka, Brasilii, Jarosława Popiela, Jarosława Krzyżanowskiego, Andrzeja Krzyształowicza, Marka Zająca, Pawła Drumlaka. Klub chętnie rozstałby się także z Jarosławem Krupskim, Bogdanem Zającem, Arturem Andruszczakiem oraz Olgierdem Moskalewiczem, ale ci nie chcą zrezygnować z wysokich kontraktów i trenują w lubińskich rezerwach. Kilka dni temu trenera Adama Topolskiego zastąpił ponadto Serb, Żarko Olarević.

Z podstawowych graczy z poprzedniego zespołu zostali w Zagłębiu tylko: Krzysztof Kazimierczak, Andrzej Szczypkowski, Jacek Manuszewski i Ireneusz Kowalski, który... chce opuścić klub. Z Górnika Polkowice przeszedł Tomasz Salamoński, a ze Śląska Wrocław Krzysztof Ostrowski, Krzysztof Ulatowski i Mateusz Żytko. To oni z pewnością będą dziś decydowali o sile Zagłębia w Białymstoku. Ale serbski trener zamierza ściągnąć do drużyny kilku zawodników z zagranicy. Obecnie testuje Chilijczyka, Serba i Chorwata.

Copyright © Agora SA