Brytyjska firma Benfield Sports International ogłosiła niedawno wstępny kalendarz przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Kibice żużlowi w naszym kraju obawiają się, że w przyszłym roku zobaczą nie dwa, a tylko jedne zawody. Czy rzeczywiście może tak być? - Ostateczne decyzje zapadną w najbliższych miesiącach, do października - mówi John Postlethwaite, szef BSI. - Ja osobiście chciałbym, żeby dwa turnieje ponownie rozegrano w Polsce. Poważnie rozważmy rozegranie drugich zawodów Grand Prix nie na Stadionie Śląskim, ale w zachodniej albo w południowo-zachodniej Polsce - dodaje.
Wiadomo, że nie jest zagrożona przyszłość Grand Prix na stadionie Polonii w Bydgoszczy. Gdzie miałby być zorganizowany drugi turniej? We Wrocławiu (na Stadionie Olimpijskim) lub na stadionie Lecha w Poznaniu. Co w takim razie powinien zrobić promotor, jeśli chce u siebie zorganizować turniej Grand Prix? - Przede wszystkim przedstawić mi taką propozycję. Sprawdzić, jakie stawiamy wymagania, i tak jak pan zadzwonić i zapytać o detale. Ja zawsze jestem zadowolony, kiedy mam do czynienia z nowymi promotorami, z nowymi ludźmi - mówi Postlethwaite.
Nie damy się prosić
Dla Gazety
Andrzej Rusko
prezes WTS Wrocław
Nie wiem nic o planach BSI. Ewentualne rozgrywanie jednej z przyszłorocznych rund Grand Prix u nas to dla mnie na razie gdybanie, a ja nie lubię gdybać. Poza tym nie oszukujmy się, Wrocław nie jest gotowy do organizacji GP ze względu na kłopoty z oświetleniem na Stadionie Olimpijskim. Póki nie wymienimy kabla zasilającego dwie z czterech wież oświetleniowych, nie mamy co startować nawet do organizacji krajowych imprez przy jupiterach. W tej chwili sytuacja jest taka, że mogą spokojnie działać dwie wieże, natomiast przy włączeniu dwóch następnych instalacja może się spalić. My oczywiście próbujemy coś z tym zrobić, ale to na razie tylko wstępne deklaracje. Koszty wymiany kabla są dość duże.
Radosław Majchrzak
prezes Lecha Poznań
Jako klub jedynie korzystamy z miejskiego stadionu zarządzanego przez Poznański Ośrodek Sportu i Rekreacji, dlatego należałoby pytać właścicieli obiektu. Wiem jednak, że w mieście jest wielu zwolenników żużla. I to nie rozgrywek ligowych, których tradycje u nas wygasły, ale właśnie mistrzostw świata w formule Grand Prix. Grupa radnych miejskich już w poprzedniej kadencji wyraziła wolę zorganizowania na stadionie Lecha turnieju. Na stadionie przy ul. Bułgarskiej pojawiły się nawet komisje międzynarodowej federacji motocyklowej z polskimi przedstawicielami. Przeprowadzono pomiary i na pewno tor żużlowy zmieściłby się. Osobiście nie jestem fanem żużla, ale śledzę rozwój cyklu od strony marketingowej i mogę tylko przyklasnąć inicjatywie zrobienia u nas Grand Prix.
Janusz Rajewski
dyrektor POSiR, właściciela stadionu Lecha
Jeżeli BSI teraz zwróciłoby się do nas z propozycją organizacji przyszłorocznego Grand Prix, to nie damy się dwa razy prosić. To wprawdzie bardzo krótki termin na zebranie odpowiednich środków do technicznej realizacji przedsięwzięcia, ale myślę, że władze miasta zrobiłyby wszystko, by się z takim wyzwaniem uporać. Właśnie teraz jesteśmy w trakcie organizacji mistrzostw świata smoczych łodzi, które miały być w Szanghaju [początek 27 sierpnia - przyp. red.]. Nikt tam nie chciał jechać z uwagi na epidemię SARS, Berlin nie podjął się tego, a my tak. Powierzono nam tę imprezę, bo w zeszłym roku wzorcowo przeprowadziliśmy mistrzostwa Europy. Światowy czempionat chcieliśmy robić za rok. Korespondencja z BSI trwa od dłuższego czasu, a w ostatnich dniach wysłaliśmy ofertę na przeprowadzenie turnieju w 2005 r.