Pływanie: rekord długości Romana Barkowiaka ze Śremu

54-letni trener i instruktor pływania i ratownictwa klubu Wodnik Śrem pokonał bez wychodzenia na ląd nurtem Warty 75 km

- Można śmiało powiedzieć, że ten wynik będzie nie do pobicia przez najbliższe kilkadziesiąt lat - twierdzi pilot pływaka Teofil Różański.

Aby przepłynąć z nurtem Warty z mniejscowości Ląd do Śremu Roman Bartkowiak potrzebował 14 godzin 19 minut i 34 sekund. Poprzedni rekord - 42 km i 800 m - należał do wybitnej poznańskiej pływaczki Teresy Zarzeczańskiej i pozostanie najlepszym w Polsce wynikiem kobiecym.

Maraton pływacki odbył się z okazji 750-lecia Śremu, rodzinnego miasta Batkowiaka. Pływakowi towarzyszyła sztafeta złożona z 23 zawodników, którzy zmieniali się w wodzie co pół godziny. Najstarszym z nich był 71-letni Józef Jakuszek, a najmłodszym 9-letni Marek Kozielczyk, obaj ze Śremu. Sztafeta osiągnęła czas jedynie o 50 minut lepszy od samotnego pływaka. Na lądzie towarzyszyła zawodnikowi grupa rowerzystów. W wodzie natomiast śremianina ubezpieczała jednostka, którą dowodził Teofil Różański. To on przygotował rokordową próbę Bartkowiaka pod względem technicznym i czuwał nad poprawnym odżywianiem się pływaka. - Miałem trzy kryzysy: na trzydziestym i sześćdziesiątym kilometrze oraz jeszcze jeden osiem kilometrów przed metą - wspomina rekordzista.

Pływak, który nigdy nie był zawodnikiem wyczynowym, nie mógł dotknąć płynącej przy nim łodzi, a pożywienie podawano mu na specjalnej tyczce. Bartkowiak minął po drodze 125 miejscowości. Na przystrojonych mostach i na brzegach dopingowali go mieszkańcy.

Pływanie długodystansowe na wodach otwartych to niezwykle trudna konkurencja. Zwłaszcza ze względu na temperaturę wody. Ta w Warcie miała 21,8 stopnia Celsjusza. - Już po kilku godzinach pływania w takiej temperaturze organizm się wychładza - komentuje Teofil Różański. Jednak Bartkowiak jest przyzwyczajony do ogromnego wysiłku w chłodnej wodzie. Pływa od 30 lat, codziennie pokonuje 8-12 kilometrów. Jest pływackim samoukiem. Gdy w wieku 13 lat chciał zacząć trenować w jednym z poznańskich klubów, okazało się, że jest już zbyt stary. Zaczął więc uprawiać kajakarstwo i biegi. Teraz jest zawodnikiem Wielkopolskiego Klubu Bałtyckiego, pływa od blisko 20 lat w kategoriach masters na zawodach międzynarodowych w całej Europie. Pływa każdym stylem, ale najlepszy jest w kraulu. W 1997 r. ustanowił rekord Polski na dystansie 10 km na wodach otwartych - 2 godz. i 8 min, do dziś nie pobity.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.