NBA. Blake Griffin oblał kibica Warriors. Przypadkiem czy celowo?

Los Angeles Clippers po przedziwnej końcówce przegrali u siebie pierwszy mecz play-off z Golden State Warriors 105:109. Po spotkaniu najwięcej dyskusji wywołało zachowanie podkoszowego Clippers Blake'a Griffina, który oblał jednego z kibiców Warriors wodą. To był przypadek czy celowe zachowanie gwiazdy?

O play-off NBA tweetuje Michał Owczarek - obserwuj @mikelwwa

Do incydentu doszło w samej końcówce meczu, tuż po tym jak Griffin został ukarany szóstym przewinieniem. Stojący przed pierwszym rzędzie krzesełek trzymał kubek z wodą w prawej ręce i oglądał na podwieszonym pod kopułą hali Staples Center ekranie powtórkę swojego faulu. Wzburzony wzniósł ręce do góry, a woda z kubeczka oblała stojącego za Griffinem 22-letniego Willa Meldmana, kibica w koszulce Golden State Warriors.

- Myślę, że ten kubek wyślizgnął mu się z dłoni. Był sfrustrowany, musiał zejść z parkietu przez sześć fauli. To niekoniecznie musiało być celowo - powiedział Meldman, który szybko stał się bohaterem mediów.

- Słyszałem, że on coś powiedział, ale nie wiem, co mówił. Kubek nie był pełny, ale jeśli go oblałem, to przepraszam - stwierdził Griffin.

Meldman zdradził, że gdy został oblany przez Griffina, powiedział: Stary, ja chcę tylko obejrzeć mecz.

Kumpel Meldmana, Justin Wolf, którego cytuje Yahoo!, uważa, że Griffin zrobił to celowo. - On mógł być wkurzony tym, co przed rozpoczęciem serii powiedział Klay Thompson. Poza tym, jemu takie drobne złośliwe zachowania się zdarzają - mówił.

Thompson, rzucający Warriors, stwierdził, że Griffin nie potrafi nad sobą panować. Podkoszowy Clippers zagrał tylko 19 minut, właśnie przez faule. Ale gdy był na parkiecie, był skuteczny - rzucił 16 punktów.

Sędziowie podczas sobotniego meczu Clippers - Warriors ostro wyznaczyli granicę między tym co dozwolone a co zabronione. Odgwizdali aż 51 fauli, przy części z nich wykazali się przesadną dokładnością w interpretacji przepisów. Być może z tego względu, że w sezonie zasadniczym we wszystkich meczach tych drużyn dochodziło do ostrych spięć i agresywnych zachowań.

- Myślę, że cała ta otoczka wpłynęła na to, jak ten mecz był sędziowany. Nie mam wątpliwości. Wiele delikatnych fauli, te Blake'a także. Ale oba zespoły musiały grać w takich warunkach. I oni zagrali lepiej - podsumował trener Clippers Doc Rivers.

Warriors niespodziewanie pokonali Clippers 109:105 w pierwszym meczu play-off, grając na wyjeździe po przedziwnej końcówce, w której więcej było pudeł z linii rzutów wolnych i strat niż celnych rzutów i efektownych akcji.

Warriors odskoczyli na 11 punktów w czwartej kwarcie, ale Clippers straty odrobili. Lider gospodarzy Chris Paul rzucił 10 ze swoich 28 punktów w czwartej kwarcie, ale w końcówce najpierw stracił piłkę, chwilę później przestrzelił dwa rzuty wolne, które mogły zmniejszyć straty Clippers do zaledwie punktu, a na koniec spudłował rzut z dystansu.

Clippers po raz pierwszy w tym sezonie przegrali mecz, w którym choć przez chwilę prowadzili w pierwszej kwarcie. Co ważniejsze, stracili przewagę własnego parkietu. Żeby awansować do drugiej rundy play-off, muszą wygrać przynajmniej jeden mecz w hali Warriors. A nie udało im się to od 25 grudnia 2011 roku.

Mecz numer dwa tej serii w Los Angeles w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu (godz. 4.30).

Wyniki pierwszych meczów play-off NBA:

Toronto Raptors - Brooklyn Nets 87:94 (stan rywalizacji play-off do czterech zwycięstw: 1-0 dla Brooklynu)

Indiana Pacers - Atlanta Hawks 93:101 (stan rywalizacji play-off do czterech zwycięstw: 1-0 dla Atlanty)

LA Clippers - Golden State Warriors 105:109 (stan rywalizacji play-off do czterech zwycięstw: 1-0 dla Golden State)

Oklahoma City - Memphis Grizzlies 100:86 (stan rywalizacji play-off do czterech zwycięstw: 1-0 dla Oklahomy)

Copyright © Agora SA