Kluge drugi raz z rzędu najlepszą drużyną MLB

W finałowym pojedynku samochodziarze pokonali 4:1 Tekobud. A szef drużyny i jednocześnie bramkarz Dariusz Kluge dostał puchar ufundowany przez prezydenta Płocka dla menedżera sportu.

Jak tak dalej pójdzie, to Tekobud nie będzie nigdy chciał grać z "klugasami". Dlaczego? Bo już trzeci raz w tym roku przegrał z tą drużyną ważny mecz. Zaczęło się od Pucharu Prezydenta, później był finał XVII edycji MLB. Tytuły za każdym razem wymykały się budowlańcom z ręki. Nutką optymizmu powiało, gdy na inaugurację trawiastej edycji ligi Tekobud w końcu ograł Kluge i to aż 3:1. Ale prawdziwą zemstę mógł przynieść jedynie dobry wynik meczu finałowego.

Od początku ton finałowym zmaganiom nadawali rywale Tekobudu. Już w 2. min indywidualny rajd prawą stroną boiska Arkadiusz Raczkowski wykończył potężnym uderzeniem. Jacek Lasocki próbował jeszcze ratować sytuację efektowną paradą, lecz piłka tuż przy słupku wpadła do siatki. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i przed szansą na zdobycie kolejnego gola stanął Łukasz Kiełbasa. Zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału.

Ataki na bramkę budowlańców nie ustawały nawet na chwilę i tylko świetne interwencje Lasockiego ratowały Tekobud. Jego koledzy pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero w 10. min, i to bez powodzenia. Tymczasem samochodziarze swoją dobrą grę udokumentowali kolejnym golem. Z autu Paweł Grabowski rzucił piłkę do największego wojownika MLB Norberta Waszkiewicza, który nie dał Lasockiemu żadnych szans. Potem bliski szczęścia był jeszcze Szymon Marciniak, ale trafił w słupek.

Tuż przed przerwą nadzieja wróciła w serca Tekobudu. Rzut wolny z 16 metrów wykonywał Arkadiusz Zieliński, a że strzelec to wyborowy, posłał piłkę pewnym, mocnym uderzeniem do siatki.

Druga połowa mogła zmienić oblicze finału. Piłkę z własnej połowy wyprowadził Zieliński. Pod polem karnym zagrał do Mariusza Kołakowskiego i kiedy zdawało się, że ten pokona Dariusza Kluge, doskonałym wślizgiem popisał się Rafał Szczytniewski. I samochodziarze mogli spokojnie znów ruszyć do przodu. W 27. min w polu karnym Tekobudu Przemysław Drzewoszewski walczył w powietrzu o piłkę z Mariuszem Przybyłowskim. Na tyle skutecznie, że ta spadła pod nogi Bartka Dębickiego. Celny strzał z tak bliskiej odległości nie nastręczył mu żadnych problemów.

Samochodziarze zadowoleni z prowadzenia zwolnili tempo i oddali pole rywalom. Ci jednak nie potrafili tego wykorzystać. Najpierw akcję Zielińskiego i Przybyłowskiego głową wykańczał Paweł Świtkiewicz, ale z 5 m fatalnie przestrzelił. Najlepszą sytuację miał w 36. min Marek Bolimowski, który z 3 m strzelał do pustej bramki. Robił to tak nieporadnie, że Kluge zdołał ją zatrzymać tuż przed linią bramkową.

Za te wybryki Tekobud został szybko skarcony. Tomasz Marciniak strzelił w słupek, ale już po świetnym rajdzie Szczytniewskiego piłka zafurkotała w siatce.

Kluge 4 (2)

Tekobud 1 (1)

Strzelcy bramek

Kluge: A. Raczkowski (2.), Waszkiewicz (13.), Dębicki (27.), Szczytniewski (37.)

Tekobud: A. Zieliński (20.)

Składy

Kluge: D. Kluge - Szczytniewski, Kiełbasa, Waszkiewicz, Drzewoszewski, T. Marciniak, Grabowski, Sz. Marciniak, Raczkowski, Dębicki, Michalski;

Tekobud: Lasocki - Bolimowski, Przybyłowski, Kołakowski, Ziemiński, P. Świtkiewicz, Piusiński, A. Zieliński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.