Trzech widzewiaków w Legii?

Legia potwierdza zainteresowanie zawodnikami Widzewa. - Trenerów najbardziej interesuje Giuliano. Brazylijczyk był u nas, ustaliliśmy wstępne warunki. Zatrzymał się w Warszawie w drodze do Niemiec, skąd miał odlecieć do kraju. Musi jednak wyjaśnić się jego sytuacja kontraktowa - mówi Janusz Olędzki, dyrektor sportowy Legii.

Wszystko wskazuje na to, że w warszawskim klubie dojdzie do przebudowy. W kręgu zainteresowań działaczy i trenerów jest kilku piłkarzy grających w lidze polskiej. Olędzki użył jednak stwierdzenia, że priorytetem Legii jest sprowadzenie Giuliano, a w następnej kolejności Patryka Rachwała (o zainteresowaniu warszawskiego klubu tym piłkarzem informowaliśmy już poniedziałek - red). - Interesuje nas też Piotr Włodarczyk - twierdzi Olędzki.

Giuliano podpisał w zeszłym roku trzyletni kontrakt z Widzewem, natomiast umowa Włodarczyka kończy się dopiero w czerwcu przyszłego roku. Rachwał będzie najprawdopodobniej niedługo wolnym zawodnikiem, bo Polski Związek Piłki Nożnej zapewne rozwiąże jego kontrakt z Widzewem.

Włodarczyk ma także kilka innych propozycji, m.in. z GKS Katowice oraz klubów niemieckich i francuskich. Ofertę kupna tego piłkarza składają klubom menedżerowie Włodarczyka Andrzej Grajewski i Adam Mandziara. Udziałowiec Widzewa uspokaja jednak, że klub z al. Piłsudskiego wcale nie musi stracić tych zawodników. - Jeśli ci piłkarze zechcą zostać w Widzewie, to dla mnie nie ma żadnego problemu. Wszyscy zawodnicy, którzy są ze mną w jakiś sposób związani, cały czas czekają na telefon z Widzewa - każdy z nich chętnie zostanie w łódzkim klubie. Na razie żaden z nich nie ma konkretnej oferty z innej drużyny - twierdzi Grajewski.

Codziennie w prasie pojawiają się jednak informacje o kolejnych propozycjach dla widzewiaków. Rachwał ma także ofertę z Wisły Kraków, Michałem Stasiakiem interesują się ponoć kluby z Niemiec i Szwajcarii. Przypomnijmy, że w Widzewie nie zagra w przyszłym sezonie Marcin Ludwikowski, którego kontrakt z klubem rozwiązał PZPN. Na taką samą decyzję związku czeka też Damian Seweryn.

Dzisiaj ze Szwecji wraca Andrzej Pawelec, współwłaściciel Widzewa, który ma się spotkać ze Smudą. Szkoleniowiec łódzkiego klubu miał przygotować listę piłkarzy, których chciałby w Widzewie.

Sam kupię piłkarzy

Bartłomiej Derdzikowski: Codziennie pojawiają się informacje o zainteresowaniu innych klubów piłkarzami Widzewa. Co Pan na to?

Franciszek Smuda: Kiedy utrzymaliśmy się w I lidze, to powiedziałem piłkarzom, że to głównie ich zasługa. Dlatego spodziewałem się, że pojawią się oferty innych klubów. Nie dziwi mnie też zainteresowanie akurat tymi piłkarzami, bo w ostatnim czasie, to oni poczynili największe postępy.

Wyobraża Pan sobie Widzew bez tych zawodników?

- Nie. To są gracze, na których najbardziej liczę, a właściwie liczyłem, bo nadal nie wiem, co w Widzewie będzie.

Giuliano to jeden z Pana ulubionych piłkarzy. Jest go pan w stanie namówić, by został w Widzewie?

- To taki człowiek, że musi mieć przy sobie rodzinę, pieniądze, by ją utrzymać. Jeżeli jest inaczej, to on nie gra tak, jak potrafi. Nie mogę go namawiać do pozostania, bo nie jestem menedżerem. Piłkarze mogą sami decydować, a rozmawiać mają z działaczami, chociaż nie wiem, kto rządzi w Widzewie.

W czwartek ma się Pan spotkać z Andrzejem Pawelcem...

- Mam, ale nie wiem, czy się spotkam. Na pewno jest to konieczne.

Miał Pan przygotować listę piłkarzy, których chciałby Pan w Widzewie.

- To żadna tajemnica. Taką listę pokazywałem już dziesięć razy. Nawet w "Gazecie Wyborczej" się ukazała. Co z tego, jak i tak mogę jej nie wykorzystać, bo może być za późno. Za dwa i pół tygodnia trzeba zacząć przygotowania do nowego sezonu. Piłkarze mają teraz wakacje, a do pracy powinni brać się działacze. Razem z Tadeuszem Gapińskim opracowaliśmy już plan przygotowań. Jeżeli nadal będzie tak jak jest teraz, to działacze obudzą się z ręką w nocniku. Podobno w tym tygodniu jest kumulacja w totku. Jak wygram, to sam kupię piłkarzy.

Copyright © Agora SA