Rewolucja w Vive. Czy Dujszebajew wykrzesze więcej niż Wenta

Jeden z najlepszych trenerów świata Tałant Dujszebajew poprowadzi mistrza Polski Vive Targi Kielce. Bogdan Wenta zostaje w klubie jako menedżer.

Sensację obwieścił na specjalnie zwołanej konferencji prezes Vive Targi Bertus Servaas. 45-letni Dujszebajew podpisze 3,5-letni kontrakt - do końca czerwca 2017 roku. Po raz pierwszy poprowadzi trening 20 stycznia.

Wenta - w Polsce trener legenda, twórca sukcesów reprezentacji, którą poprowadził do dwóch medali mistrzostw świata i gry w igrzyskach olimpijskich w Pekinie - menedżerem klubu będzie przez najbliższe 3,5 roku. - Bogdan, dzięki swojej charyzmie i popularności, otworzy nowe drzwi klubowemu marketingowi. Na razie on sam ma wątpliwości co do nowej roli, ale myślę, że za trzy, cztery miesiące przekona się do niej - stwierdził Servaas.

- Jestem bardzo ciekaw, jak to będzie - mówi Wenta. - Traktuję nową rolę jako krok w rozwoju. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że podołam. Jeśli nie, okaże się, że najlepsze było klepanie piłki.

O tym, że Dujszebajew może być szkoleniowcem kieleckiej drużyny, mówiło się już w ubiegłym roku, gdy Wencie kończył się pięcioletni kontrakt. W kwietniu ubiegłego roku trener podpisał jednak aż pięcioletnią umowę i wydawało się, że w najbliższym czasie zmian nie będzie. Tym bardziej że sezon 2012/13 zakończył się zdobyciem czwartego mistrzostwa Polski, piątego Pucharu oraz przede wszystkim - historycznym awansem do Final Four Ligi Mistrzów.

W tym sezonie Wencie i jego drużynie nie wiodło się już tak dobrze. W ekstraklasie Vive Targi ma komplet - trzynaście - zwycięstw, ale w fazie grupowej Champions League gra nierówno. Było zwycięstwo nad jednym z głównych faworytów, niemieckim THW Kiel, ale były też porażki z KIF Kolding z Danii oraz francuską Dunkierką. Czy słabsze wyniki mogły mieć wpływ na decyzję Servaasa? - Każdy będzie mógł sobie teraz powiedzieć, że przegraliśmy trzy mecze, gramy słabo, więc zmieniamy trenera. Wyniki nie miały jednak takiego wpływu. Z Tałantem rozmawialiśmy już od dłuższego czasu, jeszcze jak prowadził Atletico Madryt - wyjaśnia szef Vive Targi Kielce. - Zdecydowałem się teraz na umowę, bo wiem, że chciały go zatrudnić potężne kluby, jak Paris Saint Germain i zwycięzca Ligi Mistrzów HSV Hamburg. Musieliśmy działać szybko, bo bałem się, że przegramy tę wojnę. Tałanta uważam, podobnie jak Bogdana, za jednego z najlepszych trenerów. Wiem, że trochę ryzykuję, bo zmiana następuje w połowie sezonu, ale cóż, całe życie to ryzyko - dodał Servaas.

Wenta: - Powiał nowy wiatr. Świeże powietrze bardzo przyda się zespołowi. Doskonale znam Tałanta. Już jako zawodnik był świetny. Przejmuje dobry klub z klasowymi graczami. Może wykrzesać z nich jeszcze więcej.

Tałant Dujszebajew

Urodził się 2 czerwca 1968 roku w Biszkeku, stolicy Kirgistanu. Mierząc zaledwie 183 cm wzrostu, był kapitalnym środkowym rozgrywającym, jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy ręcznych.

Z reprezentacją Wspólnoty Niepodległych Państw, czyli następcy ZSRR, w 1992 roku zdobył w Barcelonie złoto olimpijskie, a rok później mistrzostwo świata.

Po przyjęciu hiszpańskiego obywatelstwa zdobył dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata oraz srebrny i brązowy medal mistrzostw Europy. Trzy razy wygrał Ligę Mistrzów. W 1994 i 1996 roku uznano go za najlepszego piłkarza ręcznego świata.

Karierę zawodniczą zakończył w 2007 roku w Ciudad Real i od razu został trenerem tej hiszpańskiej drużyny. W kolejnych dwóch sezonach poprowadził ją do tytułu mistrza Hiszpanii i do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.

W połowie 2011 roku - ze względu na finansowe tarapaty - Ciudad Real przeprowadził się do Madrytu, zmieniając nazwę na Atletico.

Rok później dotarł jeszcze do finału Ligi Mistrzów, ale w połowie ubiegłego roku sekcja piłki ręcznej tego klubu ogłosiła bankructwo. Szybko rozwija się kariera Aleksa Dujszebajewa, nieco ponad 21-letniego syna Tałanta. Rozgrywający macedońskiego Vardaru Skopie wystąpi w reprezentacji Hiszpanii na rozpoczynających się w niedzielę w Danii mistrzostwach Europy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.