Powoli krystalizuje się skład Toruńskiego Klubu Hokejowego. Działacze, po sfinalizowaniu rozmów z dotychczasowymi swoimi zawodnikami, zabrali się ostro do szukania wzmocnień z zewnątrz. Przede wszystkim szukali obrońców i sięgnęli po graczy Podhala Nowy Targ.
Od kilku dni z drużyną trenuje 23-letni Marian Csorich. Zaczynał karierę w Stoczniowcu Gdańsk, potem grał w Cracovii, gdy ten klub występował jeszcze w ekstraklasie. Trzy kolejne lata spędził w Stanach Zjednoczonych w jednej z mniej znanych lig - Central Hockey League (trzy mecze rozegrał także na zapleczu NHL, w AHL). Po powrocie do Polski podpisał kontrakt z KTH Krynica, w ubiegłym roku od października bronił barw Podhala Nowy Targ. - Wcześniej próbowałem znaleźć zatrudnienie w Niemczech, ale nie dostałem pozwolenia na pracę - mówi hokeista.
Wczoraj dołączyli dwaj gracze "Szarotek": 25-letni Oktawiusz Marcińczak i Grzegorz Piekarski. Ten pierwszy w ubiegłym roku był powoływany przez Mariana Pysza do reprezentacji Polski na turnieje Euro Ice Hockey Challenge w Danii i Mont Blanc we Francji.
Wiadomo już, że w zespole zobaczymy niemal wszystkich hokeistów, którzy bronili barw drużyny w ubiegłym sezonie (brakuje Piotra Zdunka, Janusza Strzempka, Artura Bielickiego). Na pozostanie w Toruniu zdecydował się ostatecznie Jarosław Dołęga, który z toruńskich zawodników miał najwięcej ofert. - Od początku chciałem rozmawiać tylko z toruńskimi działaczami, ponieważ zależało mi na grze w TKH. Szybko się dogadaliśmy i nawet nie rozpatrywałem propozycji finansowych z innych klubów. W Toruniu dostałem tyle ile mi potrzeba - mówi.
Dołęga będzie jednym z młodszych graczy w zespole, a najstarszym pozostanie Jarosław Morawiecki. 39-letni kapitan TKH po ubiegłym sezonie zastanawiał się nad zakończeniem kariery. - Doszedłem do wniosku, że cały czas gra w hokeja mnie cieszy. Doszliśmy już z działaczami do porozumienia, pozostaje tylko kwestia podpisania kontraktu. Mam nadzieję, że z tym zespołem osiągnę lepszy wynik niż w ubiegłym sezonie - powiedział "Gazecie".
Do rozwiązania pozostaje jeszcze kwestia bramkarza. Treningów nie podjął na razie Dariusz Karamuz, a szefowie klubu liczą na lepszą formę Łukasza Kiedewicza. Podstawowym zawodnikiem na tej pozycji ma być jednak Słowak. - Mam już kandydata do naszej drużyny - zdradza trener Peter Rossak.
jp
Mówi Marian Csorich
Bliżej do domu
Joachim Przybył: Jak to się stało, że znalazłeś się w Toruniu?
Marian Csorich: Zadzwonił do mnie prezes Konczalski i zaproponował rozmowy. Oferta okazała się bardzo korzystna, a decydującym czynnikiem był fakt, że będę miał bliżej do domu, bo mieszkam w Gdańsku. Dlatego zdecydowałem się na grę w Toruniu.
Nie żal ci było wyjeżdżać z Nowego Targu, gdzie działacze przygotowują bardzo silny zespół?
- Miałem ofertę pozostania w Podhalu, ale warunki obu klubów były bardzo zbliżone. Jak już mówiłem, zadecydowała odległość od domu, ale także fakt, że będę na pewno jednym z wiodących zawodników w zespole i więcej będę mógł grać. To dla mnie bardzo ważne, bo poprzez dobrą grę w toruńskim klubie liczę na powołanie do reprezentacji Polski.
Wszystkie szczegóły kontraktu już zostały uzgodnione?
- Praktycznie tak. W ciągu kilku dni powinienem podpisać umowę. Myślę, że tą drużynę stać na awans do pierwszej czwórki i skuteczne występy w play off o medale. Na pewno potrzebne są jeszcze kolejne wzmocnienia, ale jestem dobrej myśli.
Jak oceniasz toruńską drużynę?
- W zeszłym roku grała bardzo dobrze, jak na beniaminka ekstraklasy. Zwłaszcza na własnym lodowisku byli bardzo wymagającym przeciwnikiem dla wszystkich ekip. Teraz trzeba po prostu więcej spotkań wygrać na wyjeździe i czwórka będzie jak najbardziej w naszym zasięgu.
Spore wzmocnienia planują jednak kluby z Nowego Targu i Tychów...
- Myślę, że na dziś pewniakiem do czołowych miejsc jest jedynie Unia/Dwory Oświęcim. Pozostałe zespoły, tak jak rok temu, powinny prezentować bardzo wyrównany poziom. Poza tym skład jeszcze o niczym nie świadczy. GKS Tychy wzmacnia się co roku, a w ubiegłym sezonie zajął dopiero szóste miejsce. Przy jeszcze dwóch, trzech wzmocnieniach TKH może spokojnie walczyć o awans do play off. Przede wszystkim potrzebny nam będzie dobry bramkarz.
W ubiegłym roku największe kłopoty były z formacją obronną TKH. Jesteś pierwszym zawodnikiem, który wzmacnia toruńską defensywę.
- Działacze po to mnie zatrudnili, żeby nasza defensywa była bardziej szczelna. Mają jeszcze przyjechać Grzegorz Piekarski i Oktawiusz Marcińczak. Z tym ostatnim grałem w Podhalu w jednej piątce i bardzo dobrze nam się współpracowało. Mam nadzieje, że będziemy mogli to potwierdzić razem w Toruniu.
I na koniec Twoje nazwisko... Jest dość nietypowe jak na Polskę.
- Tak, niektórzy mają problemy z wymawianiem. Poprawnie mówi się "czorich". Nazwisko jest nietypowe, bo mój pradziadek pochodził z Czech.
Rozmawiał Joachim Przybył