Orlen Remont - Tekobud 3:2 (1:2)

Tekobud to jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w historii MLB, w dodatku cały czas utrzymująca się w ścisłej czołówce. Już samym doświadczeniem budowlańcy powinni rozbić remontowców w puch.

Budowlańcy zaczęli mecz rewelacyjnie. Co i rusz zagrażali bramce Orlen Remontu, ale dopiero w 9. min zdobyli bramkę. Wtedy to Mariusz Kołakowski sprytnie zagrał przed pole karne do Arkadiusza Zielińskiego. Późniejszego strzału pod poprzeczkę nikt by chyba nie obronił. Kolejną bramkową akcję znów zainicjował Kołakowski. Najpierw podał na lewą stroną do Zielińskiego. Ten, choć mógł sam strzelać, zdecydował się dośrodkować do Marka Bolimowski. Jak pomyślał, tak też zrobił. A Bolimowski, najniższy zawodnik na boisku, strzelił głową nie do obrony. I gdyby tak w 15. min Kołakowski strzałem z półobrotu pokonał Tomasza Szatkowskiego, byłoby po meczu. Ale parada bramkarska była doskonała i gol nie padł.

Od tego momentu na boisku zaczęły się dziać dość dziwne rzeczy. Tekobud zadowolony z pewnego prowadzenia zwolnił tempo, ale co gorsza zaczął popełniać fatalne błędy w obronie. Po jednym z nich bliski przełamania wyniku był Marcin Maruszewski, ale w ostatniej chwili zdołał go czystym wślizgiem powstrzymać Jacek Lasocki. To było poważne ostrzeżenie, które jednak nijak nie wpłynęło na postawę budowlańców. Dlatego zostali skarcenie tuż przed przerwą. Tomasz Seklecki idealnie wypuścił do boju Piotra Buraczyńskiego, który nie kombinował, nie wdawał się w niepotrzebne dryblingi, tylko potężnie strzelił nie do obrony.

A kilkadziesiąt sekund po przerwie był już remis. Seklecki niezbyt dokładnie wrzucił piłkę w pole karne. Wydawało się, że nikt do niej nie dojdzie. Może dlatego zbyt późno i nieco nonszalancko próbował do niej ruszyć Lasocki. Ale uprzedził go Przemysław Janiak, który narażając się na poważną kontuzję, rzucił się głową pod nogi bramkarza i strącił piłkę do siatki.

Podrażnieni budowlańcy ruszyli do natarcia. W 25. min indywidualną akcję Mariusz Przybyłowski zakończył pięknym strzałem z 20 metrów. Orlen Remont uratowała poprzeczka. Podobnie było kilka minut później, gdy także w poprzeczkę trafił Bolimowski. Remontowcy nie przestraszyli się i z niespotykaną ambicją walczyli o korzystny rezultat. Najpierw po dwójkowej akcji z Sekleckim Buraczyński mógł zdobyć prowadzenie, tyle że nie trafił do bramki. A gol padł w kuriozalny sposób. Szatkowski, mając przed sobą szarżującego napastnika Tekobudu, ratował się dalekim wybiciem piłki. Na oślep. Wszyscy patrzyli, jak futbolówka leci przez całe boisko w kierunku Lasockiego. I co zrobił najbardziej doświadczony bramkarz MLB? Skiksował. Gdy łapał piłkę, ta wypadła mu z rąk za plecy. Tam zaś na błąd czyhał Janiak, a wpakowanie futbolówki do pustej bramki nie sprawiło mu kłopotu.

Orlen Remont 3 (1)

Tekobud 2 (2)

Strzelcy bramek

Remont: Buraczyński (20.), Janiak (22. i 32.)

Tekobud: A. Zieliński (9.), Bolimowski (14.)

Składy

Remont: Szatkowski - Janiak, Malinowski, Seklecki, Kania, Czajkowski, Buraczyński, Maruszewski

Tekobud: Lasocki - Bolimowski, Przybyłowski, Kołakowski, Karpiesiuk, Ziemiński, P. Świtkiewicz, Piusiński, A. Zieliński, Owczarski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.