Czwartoligowcy rozegrali 30. kolejkę spotkań

Bezbramkowy remis Mlekovity z drugim w tabeli Hetmanem odsunął awans podopiecznych Adama Popławskiego do grona trzecioligowców o co najmniej jedną kolejkę

Zwycięstwo Mlekovity Wysokie Mazowieckie nad białostockim Hetmanem zapewniłoby liderowi rozgrywek awans do grona trzecioligowców już cztery kolejki przed końcem sezonu.

- Trochę szkoda zmarnowanej szansy, ale za to spotkanie, oceniane jako hit kolejki, okazało się dobrym widowiskiem - mówi trener Popławski. - Obie strony miały okazję do zdobycia bramek, ale końcowy remis w ocenie zarówno mojej, jak i trenera Jerzego Bołtucia jest sprawiedliwym rezultatem dla obu drużyn.

Zaledwie punkt zdobył w Augustowie w meczu z miejscową Spartą broniący się przed spadkiem Włókniarz Białystok. Podopiecznym Bohdana Kucharskiego zwycięstwo przeszło koło nosa, bo wyrównującą bramkę na 2:2 gospodarze zdobyli w samej końcówce spotkania.

- Na trybunach słychać było niepochlebne krzyki pod naszym adresem, ale trzeba przyznać, że zagraliśmy słabo, podczas gdy białostoczanie zaprezentowali się z niezłej strony - uważa Grzegorz Szerszenowicz, trener Sparty. - Warte odnotowania, że graliśmy bez dwóch podstawowych piłkarzy: Wawrzyńca Kropiwnickiego oraz Przemysława Drozda. Trzeci - Dariusz Gorszewski - z powodu kontuzji musiał już w pierwszej połowie zejść z boiska.

W momencie gdy Gorszewski leżał poza boiskiem, białostoczanie przeprowadzili akcję, która przyniosła im wyrównanie na 1:1. W drugiej połowie przez 20 minut prowadzili 2:1, ale oblężenie bramki Włókniarza przyniosło skutek i 19-letni Marek Kanoza wyrównał, zdobywając zarazem pierwszą bramkę w swoich występach czwartoligowych.

Do zupełnie nieudanych zaliczą białostoccy piłkarze rezerw Jagiellonii mecz z Supraślanką Supraśl. Wprawdzie jako pierwsi trafili do bramki rywali, a dodatkowo mieli jeszcze co najmniej dwie dogodne okazje do podwyższenia prowadzenia, ale chwila dekoncentracji jeszcze w pierwszej połowie słono ich kosztowała. W dwie minuty stracili dwie bramki.

- Po zmianie stron to my byliśmy stroną atakującą, ale to rywale strzelili trzeciego gola - mówi Zbigniew Skoczylas, trener Jagiellonii. - Porażka utarła nosa mojej młodzieży.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.