Ireneusz Skowroński zwolniony z Cresovii Białystok

Zarząd Cresovii Białystok zwolnił Ireneusza Skowrońskiego, trenera kanadyjkarzy, m.in. kilku reprezentantów kraju. - Podstawowym powodem decyzji jest brak wyników sportowych - zaskoczył nas prezes klubu Janusz Rybnik

Podlaskie kajakarstwo kojarzy się jednoznacznie i nierozerwalnie z trenerem Sparty Augustów Andrzejem Siemionem, wychowawcą medalistów najważniejszych imprez światowych: Piotra Markiewicza, Adama Wysockiego i Marka Twardowskiego. W ostatnich latach coraz częściej mieliśmy jednak przyjemność informować także o sukcesach młodych białostoczan, podopiecznych trenera Skowrońskiego.

Najlepsi z Cresovii

Były zawodnik zaczął angażować się w szkolenie młodzieży z prostej przyczyny. Do uprawiania kajakarstwa namówił syna - Pawła, któremu pomagał w treningach w Cresovii. Jakieś sześć lat temu przejął całkowicie szkolenie młodzieży w białostockim klubie, bo trener Marek Darkowski nie miał zbyt wiele czasu na zajmowanie się adeptami kajakarstwa. Efekty? 19-letni Paweł Skowroński jest obecnie członkiem kadry olimpijskiej. W poprzednim roku zdobył dwa medale mistrzostw Polski juniorów w kanadyjkowych jedynkach oraz był dwukrotnie czwarty w osadach C-2 na 500 m i C-4 na 1000 m na mistrzostwach Europy juniorów. Na początku maja podczas eliminacji do kadry narodowej był próbowany w dwójce z mistrzem świata seniorów Michałem Śliwińskim. Także dwaj inni kanadyjkarze Skowrońskiego są w kręgu zainteresowań trenerów kadry narodowej: 18-letni Jacek Ambroziak oraz 16-letni Michał Mróz. Wszyscy uczą się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Wałczu.

- To wychowankowie trenera Darkowskiego - przekonuje prezes klubu Janusz Rybnik. - Skowroński ich przejął, ale w sposób nieelegancki, bo pisał donosy na poprzedniego trenera. Sam chciał zająć jego miejsce, bo jego syn jest zawodnikiem Cresovii. Sam tak mówił, nie była to żadna tajemnica. Poza tym zawodnicy trenujący w Wałczu objęci są centralnym szkoleniem, więc ich sukcesów nie można przypisywać Skowrońskiemu.

Zaczęło się od wyborów

W kwietniu Skowroński znalazł w skrzynce pismo z Cresovii. Gdy przeczytał o zwolnieniu, był w szoku (mimo że od stycznia nie mógł doczekać się w klubie wypłaty należnych pieniędzy).

- Pan Skowroński nie został zwolniony, nie została z nim jedynie przedłużona umowa-zlecenie - tłumaczy spokojnie Rybnik. - Otrzymał powiadomienie listownie, nie widzę w tym nic nieeleganckiego. Podstawowym powodem tej decyzji był brak wyników sportowych białostockich zawodników trenowanych przez Skowrońskiego.

Ale konflikt na linii trener - zarząd narastał już od dwóch lat, od wyborów. Prezesem został wtedy właśnie Rybnik (który, co ciekawe, razem ze Skowrońskim zasiadał już w poprzednim zarządzie klubu), a wiceprezesem do spraw sportowych Romuald Ambroziak - ojciec zawodnika Jacka.

Rybnik wprowadził w klubie rządy absolutne. Trener Skowroński nie akceptował jednak wszystkich jego decyzji. - O wiele spraw miał do mnie pretensje, nawet o mój własny sprzęt do ćwiczeń kulturystycznych, bym oddał go do klubu - tłumaczy Skowroński. - Powoli tworzyłem sekcję kajakarek. Sam musiałem załatwiać im wiosła, łódki i co?...

Prezes Rybnik, mimo że w klubie brakowało środków finansowych, postanowił zatrudnić dwóch kolejnych trenerów. Do Cresovii wrócił Darkowski, przyszedł także nowy opiekun dla kajakarek. - Nie dość, że zabrali moje zawodniczki, to jeszcze kupili dla początkujących dziewcząt od razu profesjonalne wiosła, superłódki - mówi Skowroński. - Kiedy ja o wszystko musiałem zawsze dbać sam.

- Chcemy się rozwijać, dlatego w klubie są trzy podsekcje: kajakarzy, kajakarek oraz kanadyjkarzy - przekonuje Rybnik. - Nowi trenerzy pracują z młodzieżą dopiero od roku, ale skupiają się na utworzeniu dużej grupy, z której mogą wyłonić się talenty.

Miał siedzieć cicho?

Zarząd klubu postanowił też wyremontować pomieszczenia klubowe. W związku z tym zaczęło brakować środków na wyjazdy zawodników na imprezy sportowe.

- Prezes nie krył pretensji i oburzenia, że na jesienne konsultacje kadry wojewódzkiej postanowiłem zabrać więcej utalentowanych zawodników - tłumaczy Skowroński. - Stwierdził, że skoro mam już trzech w szkole w Wałczu, to wystarczy. Po co ten klub, jak sport prezesów nie interesuje?

Sytuacja powtórzyła się wiosną, kiedy trener Cresovii - jak co roku - zaplanował kolejny wyjazd. W klubie usłyszał, że pieniędzy nie dostanie.

Udał się więc do Podlaskiej Federacji Sportu, która dzieli między regionalne związki sportowe pieniądze od lokalnego samorządu. W rozmowie z wiceprezesem PFS Janem Zalewskim przedstawił sytuację w klubie - pieniądze zamiast na szkolenie zawodników, idą na remonty. - Niestety, przekazujemy środki na związki, nie na kluby - tłumaczy Zalewski. - Nie mamy więc także prawa domagać się wglądu w finanse klubowe.

Skowroński otrzymał zapewnienie, że może jechać na zgrupowanie z zawodnikami (co uczynił), a federacja zwróci mu koszty. To przesądziło jednak o jego zwolnieniu.

- Fundusze, jakie otrzymujemy, w całości przekazujemy na szkolenie młodzieży - zapewnia prezes Cresovii. - W tym sezonie nasi zawodnicy nie opuścili żadnego z zaplanowanych obozów sportowych. Mimo że borykamy się z trudnościami finansowymi, chcemy naszym zawodnikom stworzyć najlepsze warunki: szatnie z prawdziwego zdarzenia, założyć ogrzewanie, doprowadzić wodę. Teraz warunki są super, jedne z lepszych w Polsce.

- Dla mnie to był szok - mówi Skowroński. - Myślałem już nad tym, by założyć oddzielną sekcję. Prosiłem o jakieś pomieszczenie na plaży, ale nic z tego. Zresztą na odzyskanie sprzętu, który załatwiłem do klubu, nie mam też co liczyć.

Dla Gazety

Jan Zalewski

wiceprezes Podlaskiej Federacji Sportu

Ireneusz Skowroński to człowiek, który przez lata odnosił sukcesy. Panowie prezesi zrobili mu moralną krzywdę. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do jego przygotowania merytorycznego czy do pracy wychowawczej z młodzieżą. Wręcz przeciwnie, rodzice chwalą go bardzo, dzieci także chcą u niego trenować. Bardzo dobrze reprezentował związek kajakowy. Zabiegał, jak mógł, o dotacje dla kajaków - sami go wspieraliśmy - dbał o dobro sekcji. Jako federacja możemy oceniać pana Skowrońskiego tylko bardzo wysoko.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.