Opinie po meczu Vive - Wisła

Wojciech Lubawski (prezydent Kielc): Emocje były na najwyższym poziomie. Czuć było atmosferę wielkiego widowiska. Pokonaliśmy wielkiego przeciwnika, godnego nas. Wzruszyła mnie postawa Mariusza Jurasika. Potrafił sobie poradzić z wysoką stawką meczu. To wielki sportowiec.

Paweł Jankiewicz (prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce): To było bardzo emocjonujące widowisko od początku do końca. Właśnie tego oczekują kibice. Poziom sportowy tego meczu był przyzwoity. U jednych i drugich było widać skutki tego sezonu, zmęczenie. Niewątpliwie wszyscy bardziej liczyli na Wisłę, bo wszystkie kroki podjęte przez ten klub przed sezonem miały dać tej drużynie mistrzostwo. A że udało się Vive, to chyba jeszcze lepiej dla tej dyscypliny.

Bogdan Zajączkowski (trener reprezentacji Polski): Kielczanie od początku narzucili swój styl gry i wygrali zasłużenie. Obie drużyny zagrały nieźle w obronie, dlatego w ataku obu zespołom grało się trudniej. Generalnie jestem zadowolony z poziomu widowiska. Te błędy, które popełnili zawodnicy, normalnie im się nie zdarzają, ale to są tylko ludzie, ich przecież też mogą ponieść emocje. Znam zawodników Wisły, zaskoczyli mnie, że wyszli tak "zagotowani". Wleklak, Drobik i obaj bramkarze nie zagrali tak jak powinni. Vive grało konsekwentnie i to przyniosło efekt.

Mariusz Jurasik (rozgrywający Wisły): W pierwszej połowie, szczególnie w ataku, zagraliśmy beznadziejnie. Chcieliśmy zapobiec kontrom kielczan. Nie udało się. rzucili nam pięć goli, i chyba pięć z kontry. Zaczęliśmy gonić Vive, ale to zbyt doświadczony zespół, żeby na to pozwolić. Słabiej zagrali nasi bramkarze oraz nasza obrona.

Jerzy Eliasz (sekretarz generalny ZPRP): Nie znam przyczyn, dla których gracze Wisły nie wyszli po srebrne medale, dlatego nie chcę tego komentować. To kompletnie niezrozumiałe. Nawet jeśli mają jakieś pretensje, to powinni je mieć przede wszystkim do siebie. Jeśli nie rzuca się czterech rzutów karnych w takim meczu, to efekt jest jaki jest. Mecz był dość nerwowy. W drugiej połowie, zwłaszcza w Vive, widać było trudy spotkania. Gospodarze chcieli "dowieźć" wynik do końca. To się nie zawsze udaje, ale dziś się udało. Do poziomu można mieć pretensje, a zwłaszcza do poziomu gry dwóch, trzech zawodników Wisły.

Radosław Wasiak (kapitan Vive): Emocje już opadły [rozmawialiśmy w niedzielę - pr], choć jeszcze poprzedniej nocy oglądałem powtórkę z naszego meczu. Fajnie wyszło, niesamowita atmosfera. Zagraliśmy dobry mecz. Wisła nie wytrzymała chyba napięcia. Byliśmy bardzo zdeterminowani. Przeciwstawiliśmy wolę walki ich umiejętnościom. W Wiśle było chyba zbyt dużo nazwisk, a nie było zespołu.

Copyright © Agora SA