RKS Radomsko - Stomil Olsztyn 1:0

Piłkarze RKS Radomsko zdobyli trzy punkty, ale chyba stracili trenera, który wzburzony po spotkaniu opowiedział o fatalnej sytuacji finansowej w klubie i zastanawia się nad rezygnacją z pracy. - W klubie brakuje na wszystko: nie mamy odnowy, odżywek i nie mamy nawet gdzie trenować - tak zaczął pomeczową konferencję prasową szkoleniowiec RKS Andrzej Kretek. - Po wygranym meczu na wyjeździe z Górnikiem Łęczna niektórzy działacze narzekali na naszą grę. Nie będę już wspominał o zaległościach finansowych.

Trener wyrzucił z siebie wszystkie żale, choć próbował mu przerwać rzecznik prasowy klubu, a inny z działaczy wyszedł z sali. Wcześniej szefowie RKS zabronili piłkarzom i szkoleniowcowi informowania prasy o sprawach organizacyjnych klubu. Zakazali im mówić, że nie otrzymali pieniędzy jeszcze za punkty zdobyte jesienią. Nie wolno było ujawnić, że maści i odżywki muszą kupować za własne pieniądze.

Wczoraj Kretek zastanawiał się, czy zrezygnować z pracy. - Działacze zarzucają mi, że gramy niewidowiskowo i bez zaangażowania. A co oni zrobili dla nas? W ciągu niespełna miesiąca rozegraliśmy dziewięć spotkań, a po żadnym nie mieliśmy odnowy. Podobno odpuściłem rewanżowy mecz w Pucharze Polski z Wisłą Płock, bo wystawiłem rezerwowy skład? Tymczasem byliśmy o krok od awansu. Nie mogę dłużej milczeć. Nie zasłużyliśmy na takie traktowanie. Obejmowałem zespół, kiedy był ostatni w tabeli, a teraz jesteśmy blisko utrzymania - mówił Kretek.

Rzecznik prasowy Jerzy Strzembosz, a także członek zarządu RKS, był zdziwiony słowami szkoleniowca: - Dementuję to, co powiedział Kretek. Dopadła go chyba pomroczność jasna. Tydzień temu nic nie mówił prezesowi o problemach z odżywkami czy odnową. Co więcej, piłkarze dostali premie za dwa mecze i mają zapewniony basen. Muszą być konsekwencje tego zachowania i bardzo możliwe, że dojdzie do zwolnienia trenera.

A jeśli chodzi o mecz, to gospodarze wygrali, mimo że w drugiej połowie Rafał Dopierała nie wykorzystał rzutu karnego. Mało jednak brakowało, by spotkania zakończyło się niespodzianką, bo tuż przed końcem w sytuacji sam na sam z Krzysztofem Pilarzem był Michał Trzeciakiewicz. Piłkarz z Olsztyna strzelił nad poprzeczką.

Przez cały mecz podopieczni Kretka przeważali, ale olsztynianie bronili się cała drużyną. Mimo to gospodarze stworzyli mnóstwo dogodnych okazji, ale mieli problemy z ich wykorzystaniem. Wysiłki RKS zostały nagrodzone w 27 min. Wtedy na strzał z dystansu zdecydował się Zdzisław Leszczyński, ale trafił w poprzeczkę. Do odbitej piłki dopadł Radosław Kowalczyk i z bliska skierował ją głową do bramki.

Strzelcy

RKS: Kowalczyk (27.)

Widzów: 1,2 tys.

RKS: Pilarz - Markiewicz, Prokop, Klepczyński - Kowalczyk, Dopierała, Leszczyński, Lamch Ż, Lato (66. Tomasiak) - Jóźwiak, Kazimierowicz (46. Filipczak).

Stomil: Witkowski - Święcki Ż, Klepczarek Ż, Woźniczka - Głowacki, Zawadzki, Połoszczak (77. Filipek), Trzeciakiewicz, Kubsik - Kalkowski, Gadziała (68. Rudolf).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.