12 kwietnia w greckim Loutraki rozpoczynają się mistrzostwa Europy w podnoszeniu ciężarów. Tytułu najsilniejszej kobiety kontynentu ma tam bronić Agata Wróbel, sztangistka Górala Żywiec. Miesiąc temu jej start w Grecji wydawał się jednak niemożliwy. Po pechowym upadku ze śliskich schodów w rodzinnym domu w Jeleśni zawodniczka trafiła do szpitala z podejrzeniem pęknięcia kręgosłupa. Po specjalistycznych badaniach okazało się, że to tylko poważne stłuczenie. Twarda góralka wznowiła treningi i znalazła się w kadrze na mistrzostwa.
Wojciech Todur: Trener kadry Ryszard Soćko twierdzi, że zaległości treningowe są duże i w Grecji może Pani znaleźć się tylko w roli kibica?
Agata Wróbel: Chcę wystartować za wszelką cenę. Nie zgadzam się z trenerem, że liczy się tylko mistrzostwo. Nie zawsze można przecież być najlepszym, pewniakiem do tytułu. Sama jestem ciekawa, jak zniosłabym to psychicznie.
Rywalki pewnie zacierają ręce z radości. Złoto znowu jest do wzięcia?
- Przesadza pan, pewnie nawet nie wiedzą o moich problemach. Nawet w dobrej dyspozycji walka o medale nie byłaby dla mnie spacerkiem. Poziom podnoszenia ciężarów wśród kobiet cały czas idzie w górę.
W listopadzie zeszłego roku, gdy zdobyła Pani mistrzostwo świata w Warszawie, podrzuciła Pani 162,5 kg i wyrwała 125 kg. Ile teraz Pani brakuje do tych wyników?
- Sporo. Jakieś 20 kg w podrzucie i 15 kg w rwaniu. Właściwie dopiero zaczęłam treningi z pełnym obciążeniem. Do mojego startu pozostały dwa tygodnie, więc jeszcze się poprawię.
W kręgosłupie już nic nie strzyka?
- Nic a nic. Boli za to nadgarstek. Uraz jest bardzo bolesny i wymaga ode mnie dużego samozaparcia, żeby zmusić się do treningu. Na pocieszenie powiem, że bolało mnie już przed mistrzostwami świata, a jednak zdobyłam złoto.
Nie ma Pani szczęścia do startów w mistrzostwach Europy. Dwa lata temu przed zawodami w Trenczynie przyplątał się złośliwy wirus żółtaczki, teraz ta przygoda z kręgosłupem. Jakieś fatum?
- Nie... Rok temu startowałem przecież w mistrzostwach Europy i zdobyłam złoto. To zwykły zbieg okoliczności.
W maju czeka Panią matura. Egzamin być może trudniejszy niż walka o medale. Ostro Pani "zakuwa"?
- Podchodzę do tego spokojnie. To przecież taka większą klasówka. Egzamin będą zdawała z języka polskiego i historii. Już jestem po próbnej maturze z historii. Pisałam o Piastach i dostałam czwórkę. Lata panowania pierwszych Piastów są moim ulubionym okresem z dziejów Polski.
Dla Gazety
Ryszard Soćko
trener kadry
Agata pojedzie na mistrzostwa, ale decyzja o tym, czy wystartuje, zapadnie już na miejscu. Cały czas jest szansa, że Agata nadgoni zaległości treningowe i będzie walczyć o mistrzostwo. Inny wynik nas nie interesuje, już lepiej żeby była kibicem. Nie da się ukryć, że odbija się przygoda ze śliskimi schodami i poobijanym kręgosłupem. Mocno się wtedy wystraszyliśmy. Tomografia wykluczyła co prawda uszkodzenie kręgów, ale organizm swoje odczuł. Upadek był bolesny i skutecznie wstrzymał treningi.
not. tod