Giro d'Italia. Kto wie, jaki numer wywinie Niemiec

Zabrakło tak niewiele. Jeszcze 300 m przed metą Przemysław Niemiec mknął jak błyskawica po zwycięstwo na 16. etapie. Ostatecznie był trzeci. W klasyfikacji generalnej awansował już na piąte miejsce. Relacja z środowego etapu Giro d'Italia od 16 w Sport.pl

Włoski wyścig przypomina stare dobre czasy polskiego kolarstwa. Polacy na dobre rozpanoszyli się w czołówce. W zeszłym roku Michał Gołaś i Michał Kwiatkowski błysnęli w pierwszym tygodniu, ale to, co wyprawiają teraz Niemiec i Rafał Majka, jest imponujące. Dotrzymują koła najlepszym i w górach, i na etapach nieco łatwiejszych, gdzie trzeba wykazać się czujnością, wyjątkową koncentracją, tak jak we wtorek na etapie zaczynającym się jeszcze we francuskich Alpach w Valloire, a kończącym na płaskim odcinku we włoskiej Ivrei.

Dwaj Polacy stracili nieco dystansu do czołówki na zjeździe z Andrate 18 km przed metą. Na trudnych, wąskich uliczkach trzeba było mieć wyjątkową odwagę, by nie naciskać na hamulce. Wszystko zakończyło się dobrze. Niemcowi, a potem Majce udało się dogonić lidera wyścigu Vincenza Nibaliego, prowadzącego w klasyfikacji młodzieżowej Kolumbijczyka Carlosa Betancoura oraz Samuela Sancheza. Na dalszych kilometrach już cała czołówka wyścigu jechała razem, zabrakło tylko czwartego przed tym etapem Mauro Santambrogio.

W końcowej fazie Polacy pojechali niezwykle odważnie, raz po raz atakowali. Bardziej aktywny był Niemiec. Doskoczył do Estończyka Tanela Kangerta i Hiszpana Benata Intxaustiego, kilometr przed metą mieli kilkaset metrów przewagi nad goniącą ich grupą. Tuż przed finiszem zaczęło się czarowanie. Nikt z prowadzącego tercetu nie chciał przejść do decydującej akcji, bo na ogół osłabia to taktycznie pozycję "napastnika". Zaryzykował polski kolarz. Trwało to jednak tylko chwilę, trochę się zawahał. Może osłabł. Przyjechał na metę trzeci, tak jak w niedzielę na słynną przełęcz Galibier.

- Gdyby meta była pod górę, Przemek zwyciężyłby w tym etapie. Mimo to to fantastyczna sprawa. Przegrał finisz, ale po raz kolejny w Giro pokazał, że jest niezwykle mocny. To jest bardzo ważne w peletonie. Świetnie się czuje na tym wyścigu. Wiedział, że ma teoretycznie niewielkie szanse przy takim profilu ostatniego kilometra, ale poprowadził decydującą akcję - komentuje Czesław Lang, były kolarz zawodowy, dyrektor Tour de Pologne. - Bardzo pomogło mu to, że przez wiele lat jeździł w małych grupach. Tam nie musiał pracować na innych, tylko uczył się wygrywać. Sam go kiedyś namawiałem do Lampre, kiedy był dużo młodszy, ale on nie chciał za wcześnie robić tak wielkiego skoku.

Niemiec zyskał 22 sekundy do Nibaliego, awansował o jedną pozycję, jest już piąty. To najlepszy wynik w wielkim trzytygodniowym wyścigu od czasów trzeciego miejsca Zenona Jaskuły w Tour de France 20 lat temu. "Chciałbym co najmniej obronić pozycję, którą zajmuję. Oby noga się kręciła" - pisze 33-letni kolarz spod Oświęcimia na swoim blogu. - Kto wie, jaki numer jeszcze nam wywinie. Czuje się super, zna doskonale te trasy. A może nam wygra Giro? Kolarstwo po ostatnich zmianach jest nieprzewidywalne, nie ma zdecydowanych faworytów, ale mnie zachwyca nawet to, co Przemek zrobił do tej pory - ocenia Lang.

Kolarz Lampre-Merida musi jednak zachować ustalone przez dyrektora sportowego miejsce w hierarchii grupy. Pracuje dla Michele Scarponiego, który w klasyfikacji generalnej jest tuż przed Niemcem (polski kolarz traci do niego 20 sekund). Scarponi jest liderem włoskiej drużyny, on ma powalczyć o końcową wygraną, przynajmniej o miejsce na podium w niedzielę w Brescii. "Ekipa chce, żebyśmy obaj ze Scarponim byli wysoko w generalce. Jeśli "mam pod nogą moc", moim zadaniem jest być z przodu. Nie chcielibyśmy zaprzepaścić dwutygodniowego wysiłku i stresu" - komentuje Niemiec.

Niewiele ustępuje mu Majka. 22-letni lider duńskiego zespołu Saxo-Bank Tinkoff wczoraj przyjechał w drugiej czołowej grupie, 14 s za Niemcem. Utrzymał ósmą lokatę. Wśród młodzieżowców nadal wyprzedza go Betancour, ale mimo licznych prób Kolumbijczyk nic nie zyskał nad Polakiem. Nadal ma nad nim tylko pięć sekund przewagi.

W środę dla kolarzy z czołowych miejsc prawdopodobnie chwila odpoczynku, płaski etap z Caravaggio do Vicenzy z premią czwartej kategorii 17 km przed metą. W czwartek górska czasówka, a w piątek i sobotę górskie, ciężkie etapy w Dolomitach. Giro kończy się w niedzielę w Brescii.

Wyniki 16. etapu:

1. B. Intxausti (Hiszpania/Movistar) 5:52.48;

2. T. Kangert (Estonia/Astana);

3. P. Niemiec (Lampre Merida) ten sam czas

....

8. R. Majka (Saxo Bank Tinkoff) 14 s straty.

Klasyfikacja generalna:

1. V. Nibali (Włochy/Astana) 67:55.36;

2. C. Evans (Australia/BMC) 1.26;

3. R. Uran (Kolumbia/Sky) 2.46

...

5. Niemiec 4.13

...

8. Majka 5.20.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.