Gdy latem 1998 r. menedżer Manchesteru United Alex Ferguson zapłacił za niego 10,75 mln funtów, Jaap Stam stał się najdroższym obrońcą świata. Opłaciło się: w najbliższym sezonie "Czerwone Diabły" odzyskały tytuł mistrza Anglii, skradziony im przez Arsenal, a holenderski gigant zdobył z nimi jeszcze dwa tytuły i triumfował w Lidze Mistrzów. W ubiegłym roku sielanka skończyła się nagle, gdy Stam ujawnił w swej autobiografii "Head to head", że sir Alex zwerbował go nielegalnie do MU, gdy zawodnik występował jeszcze w PSV Eindhoven. Wściekły menedżer natychmiast pozbył się nielojalnego zawodnika i tak Holender trafił do Lazio. A MU znów straciło mistrzowski tytuł na rzecz Arsenalu. Kibice "Czerwonych Diabłów" nadal za nim tęsknią. Właśnie wybrali go do najlepszej jedenastki MU w okresie, gdy ją prowadził Ferguson, obok Erica Cantony, Davida Beckhama i Roya Keane'a.
Ten trzydziestotrzyletni zawodnik, rodowity genueńczyk, mocno dał się we znaki polskim zespołom klubowym. W 1997 r. w eliminacjach do Ligi Mistrzów strzelił Widzewowi trzy bramki (wszystkie po solowych akcjach!), Wiśle zaaplikował jedną w październiku 1998 r. i jedną tydzień temu na Stadio Olimpico. W Serie A zadebiutował jako osiemnastolatek w meczu swojej drużyny Sampdorii z Romą (0:1). Ostatnie trzy sezony Chiesa spędził w Fiorentinie, strzelając dla niej 34 gole. Do Lazio trafił w sierpniu. "Jest piekielnie szybki i nie do zatrzymania w swoich rajdach. To nawiedzony łowca goli, który żyje dla strzelania bramek. Mówią, że jest egoistą, ale przecież napastnik musi nim być" - tak określiła go włoska gazeta "Viola".