Wisła w Rzymie gotowa do gry

W środę wieczorem, na 24 godziny przed meczem z Lazio, głównym zmartwieniem Henryka Kasperczaka były bóle mięśni brzucha Macieja Żurawskiego. Zanosi się na to, że snajper ?Białej Gwiazdy? zagra na środkach znieczulających. Mecz rozpoczyna się o g. 21.

Wiślacy wyruszyli wczoraj drogą lądową do Marsylii, tam wsiedli do samolotu i wkrótce znaleźli się na lotnisku Leonardo Da Vinci w Rzymie. Lot opóźnił się jednak blisko o godzinę i przez to dotarli do hotelu zamiast o g. 12, jak planowano, dwie godziny później. Hotel Cicerone jest jednym z najlepszych w centrum Rzymu.

Tuż po g. 19 wiślacy wyszli na oficjalny trening na Stadio Olimpico. Boisko jest grząskie, po bokach trawa zniszczona, posypana piaskiem. W Rzymie nie padało od dziesięciu dni, ale boisko nie zdążyło wyschnąć, bo promienie słoneczne zatrzymują zadaszone trybuny.

- To wszystko przez to, że trawa nie ma się kiedy zregenerować, bo albo Lazio albo Roma grają na niej praktycznie co trzy dni - tłumaczył na konferencji trener Lazio Roberto Mancini.

Trener Kasperczak, gdy wyszedł na trybuny przed konferencją prasową, stwierdził, że chciałby mieć takie problemy jak Włosi. - Jakby zobaczyli nasze zaśnieżone boisko w Krakowie, to przestaliby narzekać - powiedział.

Trener rzymian najpewniej oszczędzi przed najbliższym spotkaniem ligowym z Atalantą najlepszych piłkarzy. Jaap Stam, Paulo Negro, Claudio Lopez i Stefano Fiore nie przygotowywali się do starcia z Wisłą, ćwiczyli osobno. Jeśli zobaczymy ich dzisiaj na Stadio Olimpico, to raczej na ławce rezerwowych.

- Dlatego trzeba to wykorzystać i kwestię awansu rozstrzygnąć w pierwszym meczu w Rzymie - uważa były trener i gracz Wisły Adam Nawałka, który będzie współkomentował dzisiejsze spotkanie.

Do Rzymu ściąga tłum kibiców Wisły. Prawie 2 tys. biletów sprzedano jeszcze w Krakowie, wielu fanów podąża do Włoch na własną rękę i dopiero tutaj kupi sobie bilety. Jednak mecz nie jest specjalnie reklamowany, miasto, a nawet Zatybrze, gdzie leży stadion, specjalnie nim nie żyje.

- Na Stadio Olimpico przyjdzie najwyżej 17 tys. widzów - przewiduje Zbigniew Boniek. "Zibi" razem z Antonim Piechniczkiem zasiądzie dzisiaj w studiu telewizyjnym zaaranżowanym na Stadionie Olimpijskim.

Punktem kulminacyjnym ostatnich zajęć była gierka szkoleniowa na cztery wyznaczone tyczkami bramki. W pełnym zakresie ćwiczył z drużyną Maciej Żurawski. Nie oszczędzał się. Schodząc z boiska, powiedział tylko: - Nie jestem na 100 procent gotowy do gry.

Jednak lekarz Mariusz Urban stwierdził, że po treningu zapadła decyzja, iż "Żuraw" zagra. - Na poniedziałkowym treningu Maciek mocno kopnął piłkę prawą nogą i poczuł ból, jednak nie jest to poważny uraz - mówił Urban.

- Musimy wierzyć w swoje siły, a w czwartek wieczorem na boisku zrobić wszystko, żeby nadzieja na dobry wynik, którą każdy z nas ma w sobie, stała się rzeczywistością - stwierdził na koniec Henryk Kasperczak.

Dla Gazety

Zbigniew Boniek

były selekcjoner, obecnie komentator włoskiej TV kodowanej

- Szanse Wisły w dwumeczu z Lazio są większe niż 50 procent. Wiślacy grają przeciwko drużynie, która z uwagi na kłopoty finansowe klubu jest "posklejana", która zawsze Puchar UEFA traktuje po macoszemu. Lazio zawsze walczy o zwycięstwo, ale nie wydaje mi się, aby miało strzelby i naboje lepsze od wiślaków. Niedawno krakowianie wyeliminowali Parmę, a Lazio w tym składzie, który wybiegnie na boisko w czwartek, na pewno nie jest lepsze od tego zespołu. Przecież nie zagra Peruzzi, Stam, Favalli, Negro ani Lopez i Corradi. Wiślacy powinni sobie poradzić.

Mauro Cantoro

pomocnik Wisły

Cieszę się, że będzie mi dane zagrać przeciw tak wspaniałej drużynie jak Lazio. Gdy występowałem przed laty w III lidze włoskiej, występy rzymian mogłem sobie obejrzeć jedynie w telewizji. Na boisko nie ma co narzekać. W Polsce widziałem sporo gorszych.

Maciej Żurawski

napastnik

Lazio gra czwórką linii w obronie i musimy to wykorzystać stosując jak najwięcej prostopadłych podań za plecy obrońców, grać dużo bokami. Mam nadzieję, że Włosi odkryją się i łatwo będzie ich skontrować.

Grają, aż wióry lecą

Michał Białoński: Jesteście już po odprawie taktycznej. Kogo Pan będzie pilnował?

Arkadiusz Głowacki: Skąd mogę to wiedzieć, skoro nawet nie wiemy do końca, kto wyjdzie na boisko w składzie Lazio: Corradi z Chiesą czy Chiesa z Lopezem.

Jak wyglądała gra Lazio w meczach z Romą i Torino, które oglądaliście na odprawie?

- Przede wszystkim nasz przeciwnik gra niesamowicie szybko i agresywnie walczy o piłkę w środku pola. Piłkarze Lazio odbiór mają świetnie dopracowany, są groźni w kontratakach.

Ale wasza taktyka również będzie podobna: odbiór i szybkie kontry.

- Prezentujemy podobne style gry, dlatego na środku boiska powinno być ciekawie. Czeka nas dużo walki, bo w każdym meczu Lazio, który oglądaliśmy, grano tak, że aż wióry leciały.

Włoska prasa rozpisuje się o tym, że Jan Paweł II będzie was wspierał.

- Mam nadzieję, że Opatrzność również.

Podobno Lazio ma wystawić przeciw wam drugi skład, bez największych gwiazd. Macie rozpracowanych potencjalnych rezerwowych?

- Trudno nazwać kogokolwiek z Lazio rezerwowym. Po prostu rzymianie innym składem grają w lidze, a innym w Pucharze Włoch. Dlatego można się spodziewać, że rywale zagrają w innym ustawieniu niż przeciw Milanowi, jednak i na taki wariant jesteśmy gotowi.

Będziecie walczyć o zwycięstwo, czy zadowoli was remis?

- W każdym meczu gramy o wygraną, ale jeśli na Stadionie Olimpijskim zremisujemy, to nie będziemy narzekać.

Czy Wisła wyeliminuje Lazio?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.