Rajd Dakar. Ma³ysz: Zakopali¶my samochód, fala b³ota pokry³a auto...

Po dniu pe³nym przygód Adam Ma³ysz i Rafa³ Marton dotarli do San Miguel de Tucuman, gdzie Rajd Dakar ma dzieñ przerwy. Odcinek specjalny zosta³ skrócony do 183 kilometrów z powodu ulewnych deszczów w tym regionie. Podczas rozgrywania oesu zapad³a decyzja o neutralizacji od CP2, czyli 86. kilometra. Powodem by³a wezbrana rzeka, uniemo¿liwiaj±ca przejazd. Zespó³ sêdziowski ustali wyniki w San Miguel, nadaj±c czas zawodnikom.

Śledź Premier League w swoim telefonie. Ściągnij aplikację Live Sport.pl

- Organizatorzy odwołali pierwszą część odcinka specjalnego z powodu opadów deszczu, ale nie wiem, dlaczego puścili drugą część - mówi Adam Ma³ysz. - Wystartowaliśmy i dojechaliśmy do rzeki. Były dwa wyjścia - albo pojechać gór±, albo wzdłuż rzeki. Rafał miał zapisane w książce drogowej, że górą nie wolno, więc pojechaliśmy rzeką. Poszliśmy w lewo i zakopaliśmy samochód. Wykopywaliśmy się metr po metrze. Trwało to pół godziny. Potem zawiesiło się buggy. Fala błota przykryła niemal cały samochód. Przejechaliśmy tamtędy na styk.

Cały czas jechaliśmy wzdłuż rzeki. Spotkaliśmy zawodników, którzy wracali i powiedzieli nam, że nie ma przejazdu. Następnie dowiedzieliśmy się, że dalsza część oesu została odwołana. Argentyńczyk poradził, żebyśmy za nim pojechali do asfaltu. Musieliśmy go wyciągać, zepsuł mu się silnik, wzięliśmy go na hol. Do asfaltu miały być cztery kilometry, a było ze trzydzieści po jakimś camel grassie. Cały czas góra - dół, gorzej niż na oesie.

W końcu dotarliśmy do asfaltu i mieliśmy przed sobą jeszcze 300 kilometrów dojazdówki na biwak. To był bardzo ciężki dzień, niefajny. W niedzielę mamy przerwę, a mechanicy będą wymieniać najważniejsze rzeczy w samochodzie, żeby nie zawiodły na następnych etapach. Jak dotąd toyota spisuje się perfekcyjnie i nie mieliśmy żadnych problemów technicznych.

Wiêcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.