Andrzej Grajewski: Mam coś w zanadrzu

Przemysław Boldt, kolejny zawodnik nie mieszczący się w składzie Wisły Płock, przechodzi do Widzewa. - Poręczyli za niego Piotrek Mosór i Jurek Podbrożny - twierdzi Andrzej Grajewski.

Przemysław Boldt, kolejny zawodnik nie mieszczący się w składzie Wisły Płock, przechodzi do Widzewa. - Poręczyli za niego Piotrek Mosór i Jurek Podbrożny - twierdzi Andrzej Grajewski.

Jarosław Bińczyk: Czy to prawda, że do Widzewa przychodzi Przemysław Boldt?

Andrzej Grajewski: Tak, wypożyczamy go na pół roku z Wisły Płock.

Ale to zawodnik, który przez ostatnie pół sezonu nie zagrał ani jednego meczu w lidze.

- Ale poręczyli za niego Piotrek Mosór i Jurek Podbrożny. Według nich to piłkarz, który nie odstawi nogi w trudnych sytuacjach, a właśnie takich potrzeba nam w Widzewie. Bo teraz na kim można polegać? Na Darcym Monteiro, któremu menedżer zawrócił w głowie i wyjechał ze zgrupowania? A może na Ekwueme?

A co się dzieje z Ekwueme?

- Nie chce podpisać kontraktu. Wymyśla coraz to nowe przeszkody, a w piątek nawet wyjechał z Łodzi. Nie mamy zamiaru prosić go, by u nas grał. Mamy teraz w kadrze ponad 30 zawodników, więc możemy wybierać. W Widzewie zostaną ci piłkarze, którzy chcą ciężko trenować. Jeśli pana kolega w pracy będzie zarabiał tyle samo co pan, a będzie przychodził do redakcji co trzy dni, to będzie pan zadowolony? Tak samo jest w Widzewie, gdzie jedni uczciwie ćwiczą, a inni patrzą tylko na pieniądze. Ja skończę z tymi świętymi krowami z zagranicy.

Bierze Pan jednak Boldta, który nie sprawdził się w Polonii Warszawa, Ruchu Chorzów, a teraz w Wiśle. Teraz ma uratować Widzew?

- Zaraz, zaraz! Z Polonii sprzedali do do Płocka za trzy miliardy starych złotych. Boldt był na testach Hanowerze. Gdyby Romanowski nie rzucił ceny 1,5 mln marek, to dawno grałby w Niemczech. Na treningach spisywał się rewelacyjnie, ale działacze Hanoweru przestraszyli się i go odesłali. Coś musi być z tym Grajewskim, skoro stawia na takich zawodników, jak Boldt czy Cichoń. Potrzeba nam w drużynie chłopów, a nie delikatnych piłkarzyków. Szkoda, że nie widział Pan poobcieranych nóg Mosóra czy Scherfchena? Zaś w dwóch turniejach halowych najczęściej faulowanym zawodnikiem jest Cichoń.

Co z piłkarzami wypożyczonymi z Piotrcovii - Batatą i Rafałem Grzelakiem?

- Batata nie ma miejsca w naszym klubie. Jeśli zawodnik spóźnia się trzy tygodnie na treningi, to trudno to tolerować. Włączenie go teraz do kadry byłoby źle odebrane w zespole. My musimy ratować klub, a nie litować się nad pojedynczymi zawodnikami. Gdyby oni dobrze grali jesienią, mielibyśmy 22 punkty, Czesny byłby prezesem, a w klubie nie brakowałoby pieniędzy.Ja nie wróciłem do Widzewa, żeby tylko świecić oczyma i płacić pieniądze i nic nie zmienić. Przypominam, że mamy 12 punktów i jeśli nie zmienimy składu i nie będziemy walczyli o punkty, to spadniemy. A wy będziecie znów mogli napisać, że Łodzi nie stać na porządną piłkę.

A Grzelak zostanie?

- Rozmawiałem z Antonim Ptakiem i ustaliliśmy się, że rezygnujemy z Bataty. Na razie to możemy dać 50 tys. zł kary za spóźnienie. Nie wraca do Piotrcovii i tak gra. Grzelak zadeklarował mi, że chce zostać i rozwijać się piłkarsko w Widzewie. Uważam, że zmiana klubu teraz nie wyjdzie mu na zdrowie, tym bardzie, że jest udziałowcem.

Boldt to ostatni transfer Widzewa w przerwie zimowej?

- Mam jeszcze coś w zanadrzu, ale nie jest to na 100 proc. pewne, więc nie chcę nic więcej mówić. Mogę tylko ujawnić, że we wtorek ogłosimy listę siedmiu piłkarzy, z których rezygnujemy.

Kto to będzie?

Wybierze ich Petr Nemec. Do Bad Blankenburga pojadą już ci, na których liczymy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.