Franciszek Smuda: Jeszcze nie wiem. Czekam z decyzją do końca roku.
- Na razie nie chcę niczego ujawniać. W poniedziałek spodziewam się telefonu od mojego menedżera. Ale zaznaczam, że mój wyjazd to nic pewnego. Jeśli nie wyjadę za granicę, to będę pracował w Piotrcovii. Pójdę tam, gdzie wysyłał mnie Grajewski, czyli do Czesnego i Ptaka.
- Trener, który nie pracuje, nie podnosi umiejętności, a nawet cofa się. Ten pociąg odjeżdża mu coraz dalej i później trudno go dogonić i odrobić stracony czas.
- Nie, ale nie chcę o tym mówić.
- Przede wszystkim nie chcę szkodzić Widzewowi. Mam nadzieję, że jego kibice nie będą mi mieli za złe, że będę pracował w Piotrcovii. Ja z Widzewa nie chciałem odchodzić, ale zostałem zwolniony.
- Brak możliwości porozumienia się z Grajewskim pod względem sportowym. Mnie nie interesowało sprowadzanie do zespołu piłkarskich emerytów. Chciałem znów stworzyć eksportową drużynę, ale Grajewski stwierdził, że klubu na to nie stać. Poza tym nie pozwoliłbym sobie na ingerencję w ustawianie zespołu.
- Grajewski powiedział mi, że mam tydzień na przyjęcie jego oferty. Tymczasem już moim po wyjeździe za bramę zostałem zwolniony.
- Do końca roku miałem przedstawić zaświadczenie, że dostałem się do szkoły trenerskiej w Kolonii. I udało mi się to.