Kontrakty w Apatorze/Adrianie

Piotr Protasiewicz i Mikael Karlsson to najbardziej prawdopodobne wzmocnienia Apatora/Adriany. Torunianie zamierzają ostateczny skład zespołu zaprezentować 19 grudnia

Niemal z dnia na dzień kurczy się lista życzeń działaczy toruńskiego klubu. W ubiegłym tygodniu sami zrezygnowali z Jarosława Hampela, za którego BGŻ/Polonia Piła żąda 350 tys. zł. Cena okazała się zbyt wysoka dla Apatora/Adriany. Zresztą wygląda na to, że nie tylko. W sobotę kontrakt z Włókniarzem Częstochowa podpisał Sebastian Ułamek, którego kandydatura także była swego czasu rozpatrywana przez torunian.

Swojego zaniepokojenia nie kryją kibice. "Jestem niesamowicie zdenerwowany. Z tygodnia na tydzień z obozu Apatora dochodzą coraz to gorsze wieści. Najpierw w Toruniu chciało jeździć pół Polski, potem szanowne garnitury skupiły się na kilku zawodnikach. A teraz mówią, że zawodnicy którzy "chcą" jeździć muszą obniżyć żądania!!! Już w składzie widzieliśmy Crumpa, Hampela, albo Cegielskiego, albo Ułamka, Protasiewicza. A tu się okaże że Sawina będzie w podstawowym składzie rządził. W Apatorze zawsze było dużo szumu. Od lat." - napisał jeden z fanów forum "Gazety".

W tej chwili praktycznie zostało już tylko dwóch kandydatów, którzy ewentualnie mogliby wzmocnić siłę ognia "Aniołów": Krzysztof Cegielski i Piotr Protasiewicz. Pierwszego bardzo chcą jednak zatrzymać w Gnieźnie. Co ważniejsze, chce także tego główny sponsor żużlowca w cyklu Grand Prix - firma LNB.

Bardziej prawdopodobne wydaje się pozyskanie Protasiewicza. Żużlowiec co prawda zasiadł w piątek do rozmów z Polonią, ale nie brakuje głosów, że dla obu stron to tylko pozór, żeby rozstać się w honorowy sposób. Działacze Polonii ponoć już pogodzili się ze stratą "Pepe" i w ramach oszczędności na jego miejsce mają zatrudnić Mirosława Kowalika lub Jacka Krzyżaniaka.

W przypadku obcokrajowców najbardziej prawdopodobny wydaje się kontrakt "Aniołów" z M. Karlssonem, choć nadal Apator/Adriana próbuje skusić Jasona Crumpa. W ubiegłym tygodniu przedstawiciel Apatora/Adriany pojechał do Londynu osobiście rozmówić się z Australijczykiem. Wicemistrzowi świata podobno spodobała się propozycja kontraktu. Problem w tym, że tak jak w przypadku Cegielskiego, sponsor z GP (ten sam) chce widzieć jednego z najlepszych żużlowców świata w Gnieźnie.

Na efekt rozmów z Australijczykiem czeka z kolei M. Karlsson. On już wszystkie warunki kontraktu z toruńskim klubem ustalił. Jeżeli Crump za namową swojego sponsora powędruje do Gniezna, wtedy Szwed podpisze kontrakt w Toruniu i będzie głównym partnerem Tony Rickardssona. Na razie, nie wiadomo czy torunianie będą szukać trzeciego obcokrajowca. Po odmowie Andreasa Jonssona kandydatem nr 1 pozostaje Lukas Dryml. Problem w tym, że Czech ma bardzo wysokie wymaganie finansowe.

jp

Co słychać u innych?

Potęga Jasnej Góry

Włokniarz na razie jest o duży krok z przodu w rywalizacji transferowej największych polskich klubów. Nie podpisano kontraktów jeszcze z Grzegorzem Walaskiem i Arturem Pietrzykiem, ale biorąc pod uwagę wysokie kwoty transferowe (300-310 tys. zł) obaj żużlowcy i tak raczej nigdzie nie odejdą. Jak zdradził prezes Marian Maślanka, Ułamek zdecydował się wrócić do Częstochowy, mimo że zdecydowanie lepsze propozycje miał z Torunia i Wrocławia.

Kłopoty "Byków"

W najtrudniejszej sytuacji znalazła się Unia Leszno. Odszedł już Ułamek, Rafał Okoniewski rozważa propozycję ZKŻ Zielona Góra. W dodatku, wbrew oczekiwaniom, kontraktu nie podpisał jeszcze wicemistrz świata juniorów Krzysztof Kasprzak, o którego stara się Atlas. Prezes Rufin Sokołowski myśli o spektakularnym transferze zza granicy, który wynagrodziłby kibicom straty. Ofertę ma ponoć wysłać m.in. do Rickardssona. Z polskich zawodników chyba jedynym poważnym kandydatem jest Rafał Dobrucki.

Motywacja prezesa

We Wrocławiu na razie także daleko jest od sfinalizowania jakichkolwiek rozmów. Nie udało się z Ułamkiem, nie uda się raczej z Protasiewiczem. Trener Marek Cieślak bardzo chce w drużynie Hampela. Pilski junior uzgodnił już ponoć warunki kontraktu z Atlasem, ale czy którykolwiek polski klub jest w stanie zapłacić 350 tys. za jednego zawodnika? Prezes Andrzej Rusko może nie mieć wyboru, bo sponsor strategiczny klubu postawił warunek: albo mistrzostwo albo koniec współpracy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.