Euro 2012. Hiszpania - Włochy 1:1. Czego dowiedzieliśmy się o Hiszpanach

Nasiąknięta wodą, spowalniająca piłkę murawa na PGE Arenie pokazała, że ten obiekt nie będzie sprzyjać mistrzom świata i Europy. Zagubiony Xavi Hernandez, niewidoczny David Silva, nie czujący piłki rezerwowy Fernando Torres oraz zaskakujący Vicente del Bosque, to obraz La Roja po pierwszy meczu Euro 2012 z Włochami (1:1).

1. Ja do ciebie, ty do mnie. Nie na PGE Arenie!

Hiszpania miała grać jak Barcelona - szybko, dokładnie do nogi, poza zasięgiem przeciwnika. W środku pomocy La Roja biega przecież trzech piłkarzy Dumy Katalonii: Andres Iniesta, Xavi i Sergio Busquets plus, w meczu z Włochami, markujący napastnika Cesc Fabregas. Hiszpanów powstrzymała jednak... nasiąknięta wodą murawa PGE Areny. Już przed meczem del Bosque dał do zrozumienia, że jedna z połów boiska nie nadaje się do gry, przeprowadzając trening tylko na tej drugiej. O murawę obawiali się również hiszpańscy dziennikarze, którzy sądzili nawet, że w Gdańsku padał grad i to on uszkodził boisko. Gradu nie było, ale tego dnia, głównie w pierwszej połowie, trawa zdecydowanie przeszkadzała mistrzom świata i Europy. Gdy tylko chcieli oni zagrać szybko po ziemi, to piłka jak w zwolnionym tempie turlała się w kierunku podania i najczęściej padała łupem Włochów. A przecież Hiszpanie wszystkie swoje mecze grupowe rozegrają w Gdańsku. Jeżeli stan murawy będzie wciąż taki sam, to na jedną z połów del Bosque będzie musiał wymyślać jakąś inną taktykę.

2. Zaskakujący dal Bosque

Pierwszym typem do występu w ataku La Roja w meczu z Włochami był Alvaro Negredo. Następnie faworytem stał się Torres. Trener dal Bosque pokazał jednak, że stać go na zaskakujące rozwiązania. Bo kto by przypuszczał, że to Fabregas zagra na środku ataku? Sam zawodnik potrzebował trochę czasu, aby przestawić się z pomocnika, którym jest nominalnie, na tego najbardziej ofensywnego w drużynie gracza. Ale w końcu i bramkę zdobył.

3. Barcelony z Realem nie połączysz

Po pierwszym treningu w bazie pobytowej w Gniewinie wydawało się, że Busquets i Xabi Alonso nie zagrają razem w wyjściowym składzie. Były reprezentant Hiszpanii Julio Salinas sugerował, że w środku pomocy jest miejsce tylko dla jednego z nich, a tym wybrańcem powinien być oczywiście Busquets (słowa Salinasa, jako byłego gracza Barcy, nie mogły dziwić). Okazało się, że miał rację. Przyzwyczajony do grania długich podań Xabi Alonso szukał z przodu partnerów, ale nie mógł nikogo wypatrzyć. Wszyscy chcieli grać bowiem blisko siebie i czekali na krótkie podania. Taki stan rzeczy mógł dziwić zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy gra od nogi do nogi nie wychodziła.

4. Villi nie zastąpisz

Po meczu z Włochami poznaliśmy odpowiedź na pytanie, czy można zastąpić kontuzjowanego Davida Villę. Oczywiście, że nie. Przez pierwszą połowę Hiszpanie grali praktycznie bez napastnika, bo Fabregas cofał się do linii środkowej. W drugiej, kiedy na boisku pojawił się typowy napastnik - Torres - okazało się, że nie czuje on zupełnie piłki. Zmarnował dwie 100 proc. sytuacje i jedną niemal setkę. A gdyby zamiast niego był tam Villa...

5. Warto postawić na Navasa

Kiedy del Bosque zdecydował się na pierwszą zmianę, można było się zastanawiać, czemu nie wpuszcza napastnika. On posłał do gry Jesusa Navasa i się nie pomylił. La Roja wreszcie zaczęła grać prawym skrzydłem, a Włosi się pogubili. Na ich szczęście później wszedł Torres i zepsuł całą pracę Navasa. Pomocnik Sewilli pokazał jednak, że Hiszpania wcale nie musi grać krótko po ziemi. W porównaniu do Davida Silvy, którego zmienił, wypadł o dwie klasy lepiej.

Zobacz wideo

Wygraj piłkę prosto z meczu Hiszpania - Włochy! Weź udział w konkursie!

Więcej o:
Copyright © Agora SA