Były napastnik reprezentacji Polski, który w lidze niemieckiej zdobywał bramki dla Hamburgera SV, nie jest zachwycony poziomem pierwszego szlagieru "grupy śmierci".
- Mecz nie był zbyt ciekawy, szczególnie w pierwszej połowie. To dlatego, że w pierwszym meczu żadna z drużyn nie chciała stracić bramki, obie się czarowały. Oglądaliśmy taktyczne szachy. Cała pierwsza połowa była praktycznie bez dobrej akcji, może z wyjątkiem strzału Pepe w poprzeczkę - ocenia Dembiński.
Były gracz Hamburga żałuje, że w tej sytuacji nie padła bramka dla Portugalii. - Ten gol ożywiłby nam mecz i druga połowa byłaby dużo lepsza. Niemcy na pewno podjęliby walkę, z tego ich znamy. A tak grali konsekwentnie, byli trochę lepsi, dojrzalsi i w końcu strzelili gola na wagę zwycięstwa. Wygrali jak kiedyś, w swoim starym stylu - ocenia Dembiński.
Możesz wygrać piłkę, którą Lewandowski strzelił gola. Weź udział w naszym konkursie!
W pierwszym dniu rywalizacji drużyn grupy B na naszym ekspercie największe wrażenie wywarła Dania. - Duńczycy zagrali z Holendrami bardzo dobrze i uważam, że stać ich na kolejną niespodziankę. Chociaż Portugalia to na pewno świetny zespół z wielkimi gwiazdami. Widać, że Cristiano Ronaldo jest w formie. Do niego i Naniego Niemcy podchodzili z respektem. Nic dziwnego, przecież Niemcy i Portugalczycy nadal mogą spotkać się nawet w finale mistrzostw - mówi Dembiński.
Czy to znaczy, że były gracz Hamburga skreśla już wicemistrzów świata, Holendrów? - Na pewno nie. I bardzo dużo obiecuję sobie po ich meczu z Niemcami. Holendrzy będą musieli zaatakować, bo innego wyjścia nie mają. Niemcom to może bardzo pasować. Mam nadzieję, że zobaczymy wymianę ciosów na najwyższym poziomie - kończy Dembiński.