Jutro i w sobotę rozstrzygnie się, czy Polska awansuje do mistrzostw Europy, które jesienią zostaną rozegrane w Turcji. Z eliminacyjnej grupy "B" awans uzyskała już Grecja, o drugie miejsce walczą Polska i Estonia. Niewielkie szanse mają jeszcze Czesi.
Dariusz Szczubiał: Nie sądzę, żeby profesjonalnego sportowca taka sytuacja mogła demobilizować. Myślę, że każdy koszykarz wychodzi na boisko po to, aby wygrać mecz, bez względu na sytuację. A ta, choć może rzeczywiście nie jest najlepsza, to nie jest aż tak zła.
- W Czechach będziemy chcieli jak najszybciej osiągnąć przewagę. Oczywiście jeśli się da, bo przecież Czesi, oprócz tego, że grają u siebie, są bardzo mocni.
- To błąd w myśleniu o tamtym meczu. W tamtym meczu nie on zadecydował o wyniku. Owszem, zagrał dobrze, ale pozostali zawodnicy również. Zdobywali punkty jak w żadnym meczu wcześniej i to zadecydowało o wygranej Czech. Żidek zagrał również świetnie w pojedynku z Białorusią, ale pozostali byli słabsi, zostali powstrzymani przez obronę rywala i Czesi przegrali tam różnicą prawie 20 pkt.
Są gracze, którzy zawsze zdobywają dużo punktów, i takim zawodnikiem jest Żidek, ale nie można się koncentrować w obronie na jednym graczu i pozostałym, dużo słabszym pozwolić nagle, by byli skuteczniejsi niż zwykle. To błąd.
- Kordian Korytek trenował z nami i jest w dobrej formie. Odpoczął. Problemy, które miał w klubie, trochę odsunął na bok. To może mu pomóc. Poza tym center jest potrzebny wtedy, gdy daje przewagę. To znaczy kiedy jego obecność na parkiecie daje nam więcej zbiórek, punktów zdobytych spod kosza i pewności w grze. Gdy center nie daje przewagi, można grać bez niego. Wówczas na pozycji centra może wystąpić silny skrzydłowy, a takich graczy mamy. Zresztą zobaczymy, jak będzie się układał mecz z Czechami. Czesi mają kilku dobrych wysokich zawodników, dlatego korzystanie z wysokich graczy, w tym i z Korytka, musi być racjonalne.
- Wrocławianom może się takie pytanie nasuwać, tak samo jak pruszkowianom nasunie się pytanie, dlaczego w kadrze nie ma Dryi, Bacika czy Suskiego. W przypadku Kościuka po prostu w poprzednich trzech meczach nie wykorzystałem go na tyle, żeby dziś mieć pewność, że jest nam potrzebny w kadrze. Uznałem, że trzeba spróbować czegoś innego. Prawdopodobnie, choć nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji, grać będzie dwójka rozgrywających. To bardzo prawdopodobna koncepcja.
- Nie. Grecja to nie jest drużyna, której gra zależy od jednego czy dwóch zawodników. To zestaw bardzo silnych koszykarzy i wypadnięcie jednego czy dwóch nie powoduje, że reprezentacja gra gorzej.
- Oczywiście Estonia ma większe szanse. Gra dwa mecze u siebie z teoretycznie słabszymi rywalami [Białorusią i Czechami - przyp. red.]. Trzeba pamiętać, że Czesi, jak przegrają z nami, a w to wierzymy, tracą zupełnie szanse na awans i jadą do Estonii z taką świadomością. Nie wiadomo jak tam podejdą do meczu. Dlatego Estończycy są na pewno w lepszej sytuacji, poza tym mają przewagę 14 małych punktów. Tak, patrząc w tabelę, Estonia ma większe szanse na awans. Ale o awansie zadecyduje gra na boisku.
Rozmawiał Mirosław Maciorowski