W pierwszym meczu piątej rundy spotkań w grupie B Liverpool uległ u siebie Valencii 0:1. Jeśli Szwajcarzy wygraliby w Moskwie, mieliby o jeden punkt więcej niż drużyna Jerzego Dudka i do sensacyjnego awansu do drugiej rundy wystarczałby im remis u siebie z Anglikami.
Spartak awansować już nie może. Pogrążony w kryzysie klub stracił szansę, przegrywając dotąd wszystkie cztery mecze. Dzisiejsza konfrontacja to jednak nie tylko kwestia prestiżu - okazja do rewanżu na Bazylei, która pokonała u siebie Rosjan 2:0 i przerwanie czarnej serii 15 meczów w Lidze Mistrzów bez zwycięstwa - ale też podtrzymanie nadziei na grę w Pucharze UEFA. - Stoimy pod ścianą, ale jesteśmy bardzo zmotywowani, żeby dać sobie i kibicom nadzieję na lepszą przyszłość - mówi kapitan Rosjan Władimir Biestczasnych. - To nie będzie zwykły mecz.
UEFA zmieniła termin rozegrania spotkania z 30 października jako wyraz szacunku dla zakładników zabitych podczas szturmu na moskiewski teatr, w którym byli przetrzymywani przez terrorystów z Czeczenii. Organizatorzy zapewniają, że stadion Dynama, gdzie spotkają się zespoły, jest przygotowany na ewentualność wszelkich ataków, a ochraniać go mają tysiące policjantów, żołnierzy i ochroniarzy.