Skoki narciarskie. Murańka ma przekonać kibiców i Kruczka

- Nie wiem, co by się musiało stać, żeby syn nie wystąpił w czwartkowych kwalifikacjach - mówi przed zakopiańskimi zawodami Pucharu Świata Krzysztof Murańka. Ojciec okrzykniętego przed laty następcą Adama Małysza Klemensa Murańki, jest przekonany, że takie tytuły nie były na wyrost. Ale trenerzy nie mają złudzeń - przed zdolnym młodzieńcem mnóstwo pracy.

Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook/Sportpl ?

W czwartek na Wielkiej Krokwi 20-tysięcznej publiczności zaprezentuje się aż 11 reprezentantów Polski. W kwalifikacjach, które rozpoczną się o 18, poza zawodnikami kadry A prowadzonej przez Łukasza Kruczka, o awans do piątkowego konkursu powalczą skoczkowie z tzw. grupy krajowej, którą stworzą głównie młodzieżowi kadrowicze Roberta Matei.

- Mogę powiedzieć, że Klimek na pewno będzie w składzie na kwalifikacje - mówi Krzysztof Murańka. - Oficjalnie nikt tego nie ogłosił, ale sam widzę, co się dzieje na treningach. Byłoby bardzo dziwne, gdyby syna nie było wśród najlepszych 11 polskich skoczków - dodaje Murańka senior.

Przynależność do grona czołowych zawodników w kraju niespełna 18-letni Klemens w tym sezonie potwierdzał, zdobywając punkty Pucharu Kontynentalnego. Ale w ostatnich zawodach cyklu - w niemieckim Titisee-Neustadt - nie startował. Ojciec zawodnika przekonuje, że powodem nie były średnie wyniki z Engelbergu (25. i 40. miejsce). - Syn trochę chorował, dlatego Mateja powiedział, żeby sobie odpoczął. Dobrze, bo wcześniej chłopak był w Erzurum, w Ałmatach, w Rovaniemi - tłumaczy Krzysztof Murańka.

We wszystkich wymienionych miejscach Klemens zdobywał punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. Ale 15. pozycja w najlepszym dla niego konkursie, nie jest wynikiem, jakich oczekuje się od kogoś, kto w przyszłości ma być gwiazdą skoków narciarskich.

- W tej chwili Klimek rzeczywiście nie skacze najlepiej. Moim zdaniem on potrzebuje indywidualnego podejścia do treningu. Szkoleniowcy kadry na pewno chcą wszystko zrobić jak najlepiej, ale Klimek się trochę pogubił. Ja go znam od dziecka, wiem, że do niego trzeba dotrzeć i to jeszcze będzie zawodnik na wysokim poziomie - mówi pierwszy trener skoczka, Józef Jarząbek.

Szkoleniowiec Wisły Zakopane, który wziął Murańkę pod opiekę, gdy ten miał 10 lat, nie wróży swemu podopiecznemu wielkiego sukcesu w najbliższych dniach. - Dziś o godzinie 16 na Wielkiej Krokwi zaczyna się trening z udziałem wszystkich naszych zawodników. Zobaczę, jak to wygląda, ale na razie mogę powiedzieć, że o pierwsze w karierze punkty Pucharu Świata Murańce będzie bardzo trudno - twierdzi Jarząbek.

Z trenerem zgadza się Murańka senior. - Śniegu mamy metr i dalej sypie. W mieście chodzi się tunelami, więc skoro tam są problemy, to nic dziwnego, że i skocznię trudno przygotować. Jak jeszcze zacznie wiać z tyłu, to będzie problem. Bo Klimek to na razie, mówiąc po góralsku, mleczniok. Co z tego, że wyrósł na 180 cm, jak cieniutki jest i wątły. On musi dopiero nabrać męskiej siły. Do tej pory trenerzy nie pozwalali mu pracować nad mocą, żeby nie uszkodził kręgosłupa - tłumaczy ojciec skoczka. - Ale jak nad zeskokiem będzie cisza, to Klimek pokaże na go stać, bo techniki nie zgubił - zapewnia Krzysztof Murańka.

O tym przekonany jest też Jan Szturc. - Ten chłopak w locie układa się perfekcyjnie i tej umiejętności nie straci. Na jego dobre wyniki musimy zaczekać, aż nabierze siły i dynamiki. Ale to wielki talent - mówi wujek i pierwszy trener Adama Małysza.

W bieżącym sezonie na wyniku Klemensowi najbardziej będzie zależało podczas lutowych mistrzostw świata juniorów. - W tureckim Erzurum syn czuł się bardzo dobrze. W Pucharze Kontynentalnym na obiektach położonych ponad 2 tys. metrów nad poziomem morza zajął 15. i 16 miejsce. Skocznie bardzo chwalił - mówi ojciec zawodnika.

Według Murańki seniora nasz 17-latek może na mistrzostwach pokusić się o medal. - Chociaż ma na to czas. Przecież jeszcze przez trzy lata będzie juniorem - zaznacza pan Krzysztof.

Ewentualny medal juniorskich mistrzostw globu byłby dla Murańki o tyle cenny, że takie osiągnięcie musiałoby się spotkać z uznaniem Kruczka. - E tam, dopóki on będzie trenerem kadry, synowi ciężko będzie się do niej dostać. Teraz otrzyma swoją szansę. Ale już w kolejnym konkursie, w którym nie będziemy mieć grupy krajowej, miejsce dostałby tylko gdyby błysnął jakimś niesamowitym wynikiem. Później już do końca sezonu w żadnym Pucharze Świata też się nie pokaże - twierdzi jednak Krzysztof Murańka.

Według niego Kruczek nie lubi młodego zawodnika. - Syn mówi, że jak był na zgrupowaniach kadry, to trener w ogóle z nim rozmawiał. Odpowiadał "dzień dobry", bo musiał, ale poza tym słowem się nie odezwał. Tak jest, bo kiedyś Klimek pojechał z Kruczkiem na zawody i po słabym skoku powiedział, że nie ma co się tłumaczyć trudnymi warunkami, tylko trzeba po prostu dobrze skakać. Później lubiący gadać o wiaterkach Kruczek na syna nie stawiał, a jak dziennikarze pytali dlaczego, to powiedział, że trzeba po prostu dobrze skakać, żeby być w kadrze - tłumaczy genezę rzekomego konfliktu ojciec Klemensa.

- Nic na ten temat nie wiem, ale jak będzie okazja, delikatnie podpytam, jak to wygląda - obiecuje Jarząbek.

Dowcipne, żenujące, obrażające. Dziwaczne celebracje w sporcie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.