Przed wtorkiem w LM: Bayern na krawędzi

Jeśli piłkarze Bayernu, wielcy faworyci Ligi Mistrzów, nie pokonają we wtorek w La Corunii Deportivo, odpadną z rozgrywek. - A wtedy w Monachium rozpęta się burza - mówi pomocnik Mehmet Scholl.

Bawarczycy budzą taki postrach w Europie, że nawet, gdy ich szanse na sukces wydają się iluzoryczne, mało kto wierzy, iż dadzą się pokonać. W czterech meczach zdobyli jednak zaledwie jeden punkt i teraz są na krawędzi. Oprócz zwycięstw potrzebują wygranej niewalczącego już o nic Milanu z Deportivo. Jeśli spojrzeć na tabelę, to scenariusz, w którym Bayern awansuje, jest nieprawdopodobny. Gdy zapomnieć o matematyce, całkiem realny. Przecież trener Ottmar Hitzfeld wzmocnił latem zespół takimi asami jak Ze Roberto i Michael Ballack, przecież ten ostatni musi kiedyś zacząć grać tak wspaniale jak na mundialu. No i Hiszpanie są absolutnie nieobliczalni - nieraz dowiedli, iż wystarczy im kilka dni, by po fantastycznym występie popaść w przeciętność.

Bayern jednak każdym spotkaniem utwierdza w przekonaniu, że tej jesieni jest po prostu słaby. Po niezłym występie przeciw Milanowi (przegranym 1:2) w Bundeslidze punkty urwał mu Hannover, który w zgodnej opinii tylko cud może uratować przed degradacją. Jak na ironię, bardzo dobrze wypadł w sobotę jedynie Mehmet Scholl, wracający na boisko po długiej kontuzji. Trzy gole puścił zastępujący kontuzjowanego Olivera Kahna bramkarz Stefan Wessels, który dopiero w La Corunii będzie miał pełne ręce roboty.

O upadającym morale Bayernu być może najlepiej świadczy zachowanie Kahna. Zamiast dopingować kolegów w lidze, bramkarz reprezentacji Niemiec wybrał się na partyjkę w golfa, a następnie spędził noc w dyskotece. Lider monachijczyków (także poza boiskiem), który doznał urazu uda w meczu z Milanem, uchodził dotąd za stuprocentowego profesjonalistę. - Tym razem zostanie ukarany - zapowiedział już Hitzfeld. - Jak złapiesz kontuzję, musisz się leczyć. A dyskoteka terapii raczej nie przyśpieszy.

Źle się zatem dzieje w bawarskim klubie, który od pięciu lat dociera co najmniej do ćwierćfinałów Champions League, a przecież jeśli zajmie trzecie miejsce i przejdzie do Pucharu UEFA, to o mobilizację w rozgrywkach pocieszenia będzie mu jeszcze trudniej.

- Jeśli chcemy tego uniknąć, musimy zmienić filozofię, czyli zacząć grać prosty, ale skuteczny futbol - mówi niemiecki szkoleniowiec. Nawet jeśli im się uda, Bawarczycy mogą paść ofiarą tendencji sprawdzania rezerw przez trenerów, których piłkarze wywalczyli awans wcześniej. Milan zagra w Lens prawdopodobnie bez najlepszego strzelca rozgrywek (osiem goli w czterech meczach) - Filippo Inzaghiego, Clarence'a Seedorfa, Rui Costy i Alessandro Nesty, a zatem kluczowych graczy wszystkich formacji. W bramce zadebiutuje w tym sezonie Christian Abbiati, a w obronie - 36-letni Alessandro Costacurta, zwolniony przed sezonem, a ściągnięty dopiero, gdy wydawało się, że nie dojdzie do skutku transfer Nesty.

Napięty terminarz sprawia, że we wtorek nie zobaczymy wielu europejskich gwiazd. Trener Barcelony da odsapnąć Javierovi Savioli i Patrickowi Kluivertowi, w pomocy Manchesteru United pojawią się m.in. juniorzy Kieran Richardson i Danny Pugh. A za tydzień, gdy pewne swego będą kolejne zespoły, Liga Mistrzów może zamienić się w ligę rezerwowych.

Grupa E:

Newcastle - Dynamo Kijów, Juventus Turyn - Feyenoord Rotterdam.

Grupa F:

Bayer Leverkusen - Olympiakos Pireus, Maccabi Hajfa - Manchester Utd.

Grupa G:

Deportivo La Coruna - Bayern Monachium, Lens - Milan.

Grupa H:

Galatasaray Stambuł - Lokomotiw Moskwa, FC Brugges - Barcelona.

Copyright © Agora SA