Przez długi czas gospodarze nie mogli poradzić sobie z dobrze przygotowanym taktycznie zespołem z Liverpoolu. Dopiero zejście z boiska Juana Sebastiana Verona w 63 min. odmieniło grę Manchesteru. Za rozgrywanie wziął się Paul Scholes, natomiast wprowadzony za Argentyńczyka Ole Gunnar Solskjaer, jako drugi obok Ruuda van Nisterlooya napastnik, był bardzo groźny pod bramką rywali. W końcu drużyna Alexa Fergusona, która zmarnowała wiele znakomitych okazji do strzelenia gola, w ciągu trzch ostatnich minut zdobyła trzy bramki.
Poniedziałkowy mecz ligi angielskiej: Manchester United - Everton 3:0 (0:0): Scholes (87., 90.), van Nisterlooy (89. k). Czerwona kartka: David Weir (Everton) - 89.