Piłka nożna. Czy Salamona naprawdę chcą wielkie kluby?

Transferowi plotkarze wpychali już Polaków do najsłynniejszych firm, ale jeszcze nigdy jednego nazwiska nie łączono z tak imponującą listą. Bartoszem Salamonem mają interesować się Barcelona, Milan, Inter, Napoli...

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Z Poznania do Brescii wyemigrował jako 15-latek. Prędko obwołany ponadprzeciętnym talentem, po dwóch sezonach zadebiutował w Serie B, jego postępy uważnie obserwowali wysłannicy z Neapolu. Kariera polskiego pomocnika wyhamowała, gdy metrykalnie stał się dorosły - spadł do rezerw, na wypożyczenie do trzecioligowej Foggii został zesłany, jak donoszą ludzie blisko związani z klubem, ze względów wychowawczych. Ponoć zaszumiało mu głowie, zbyt szybko poczuł się gwiazdą.

Tam Salamon wpadł w ręce Zdenka Zemana, trenera we Włoszech wręcz kultowego. Dziś dziękuje mu w wywiadach, że nakłonił go do poświęcania się na boisku dla kolegów, nauczył cierpieć, naprawdę kochać futbol, a przede wszystkim - grać w defensywie. Prezes Brescii też jest wniebowzięty, że jego piłkarz - od maja już 20-letni - dojrzewał pod tak znakomitym mistrzem.

W Foggii Polak grał cały sezon, po powrocie do Brescii natychmiast urósł do jednego z liderów drużyny mierzącej w awans do Serie A. Środka pola pilnuje tak rzetelnie, że kiedy zepsutym podaniem zaprosił rywali do strzelenia gola, komentatorzy zdumiewali się, że zdarzyło się to akurat jemu. Wszyscy podkreślają przede wszystkim - co u naszych graczy rzadkie - jego nadzwyczajną inteligencję taktyczną, a także opanowanie, odpowiedzialność, precyzję zagrań oraz warunki fizyczne (odrósł od ziemi na 195 cm).

Aż zaczęła się licytacja serwisów sportowych, które jęły umieszczać Salamona w najpotężniejszych klubach. Zazwyczaj nie podając, skąd wiedzę czerpią. Dziś harmider wywołać łatwo - menedżerowi wystarczy podrzucić "informację" jednemu portalowi, by natychmiast się w internecie rozmnożyła.

Kompletnie niewiarygodnie brzmi plotka o Barcelonie. Josep Guardiola (grał kiedyś w Brescii) lubi co prawda zaszokować sensacyjnym transferem, ale wydaje wtedy 25 mln euro na gracza, którego uważa za zdolnego wskoczyć do podstawowego składu (przypadek obrońcy Czyhrynskiego z Szachtara Donieck). Generalnie na Camp Nou wolą promować młodych ze swojej akademii, trenerowi wyrwało się nawet niedawno, że "Wilshere'ów to on ma w rezerwach wielu". A pił do piłkarza Arsenalu, który olśnił w lidze angielskiej. Salamon na razie zwrócił na siebie uwagę na włoskiej prowincji.

Inaczej trzeba traktować spekulacje łączące Polaka z potęgami Serie A. Nawet jeśli medialny szum często dezinformuje - wspomniany Zeman musiał już dementować przypisywaną mu opinię, że nigdy w życiu nie trenował młodzieńca zdolniejszego niż Salamon. Nikt nie da też za tego ostatniego krążących już po serwisach internetowych 10 mln euro. Nie w czasach ogólnego zaciskania pasa w Serie A.

Jednak Brescia to rzeczywiście renomowany uniwersytet dla młodych futbolistów. Do Interu sprzedała najwybitniejszego współczesnego rozgrywającego we Włoszech Andreę Pirlo (dziś w Juventusie), do Parmy - obrońcę Daniele Bonerę (dziś w Milanie), do Napoli - dzisiejszego lidera drużyny, ofensywnego pomocnika Marka Hamsika. Na jej stadion regularnie zaglądają przedstawiciele czołowych pierwszoligowców - zwłaszcza dziś, gdy ligę opanowała moda odmładzania kadr.

Salamon uchodzi za najbardziej przyszłościowego w grupce bresciańskich talentów. - Zrobił niesłychane postępy, doniesienia o zainteresowaniu wielkich klubów nie zostały wyssane z palca - mówi Gianpaolo Laffranchi, lokalny korespondent "La Gazzetta dello Sport". - Brescię duszą kłopoty finansowe, musi sprzedawać. Polak odejdzie, choć raczej po sezonie niż zimą. W Interze i Milanie o nim wiedzą, ale ja obstawiałbym, że trafi do Napoli albo Genoi.

Prezes Gino Corioni reklamuje Polaka oczywiście odważniej. - Nade wszystko muszę podkreślić, że mówimy o fenomenie. Nie mam w kadrze wielu fenomenów, ale on nim jest. To piłkarz wyjątkowy, nie można porównywać go do żadnego innego. No, może trochę przypomina Dungę [brazylijskiego mistrza świata z 1994 r.]. Jeśli Napoli go chce, musi się spieszyć. Jest gotowy do gry w każdym wielkim klubie, niekoniecznie włoskim.

Podyskutuj o artykule na blogu Rafała Steca

Jedenastka 10. kolejki Ekstraklasy. Mocno ofensywna!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.