Barcelona skłócona?

Piłkarz Barcelony w bezprecedensowy sposób zaatakował bramkarza Roberta Enke, obwiniając go o porażkę w Pucharze Hiszpanii z trzecioligową Noveldą.

- To niewiarygodne, rywale mieli cztery szanse i strzelili trzy gole. Przy drugim bramkarz za późno wybiegł z bramki, przy trzecim zaskoczył swoim zachowaniem własną defensywę - powiedział holenderski obrońca Frank de Boer. Dzień później zastrzegł, by... "pod żadnym pozorem nie odbierać jego słów jako krytyki kolegi z zespołu".

Postawa Barcelony (ligę rozpoczęła od remisu z Atletico) zaniepokoiła także jej byłego trenera i piłkarza Johana Cruyffa, który klub "wezwał do radykalnych zmian", wyrażając równocześnie zwątpienie, że cokolwiek się zmieni. - Ludzie rządzący na Camp Nou nie mają ochoty na żadną rewolucję - oświadczył. O psucie atmosfery w drużynie oskarżył prezesa Joana Gasparta.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.