Jagiellonia II Białystok - Widzew Łódź. Powiew ekstraklasy w III lidze

Ogromny stadion, piłkarze z ekstraklasy i 1500 kibiców z Łodzi - tak zapowiada się niedzielny mecz rezerw Jagiellonii Białystok z Widzewem. Tyle że na poziomie trzecioligowym

Ostatni raz Widzew grał z Jagiellonią 16 maja 2014 roku, jeszcze w ekstraklasie. Mecz na stadionie przy al. Piłsudskiego zakończył się remisem 1:1. Powinien go pamiętać Princewill Okachi, który zagrał wówczas przez pełne 90 minut. W niedzielę łodzianie ponownie zagrają z zespołem z Białegostoku, ale tym razem z jego trzecioligowymi rezerwami. Choć trudno jednak nazywać gospodarzy niedzielnego meczu "drugą" drużyną, ponieważ według naszych informacji trener lidera ekstraklasy Michał Probierz desygnował na to spotkanie aż 11 piłkarzy. Szkoleniowiec uznał, że jego podopieczni w ten sposób najlepiej wykorzystają przerwę na mecze reprezentacyjne. Sam Probierz na żywo meczu jednak nie obejrzy z przyczyn osobistych.

Trudno przewidzieć, jak ekstraklasowi piłkarze Jagiellonii podejdą do niedzielnego meczu. Na pewno nie będą tak zmotywowani, jak podczas spotkań pierwszej drużyny, ale zdają sobie sprawę, że dzięki takiemu występowi mogą zachować rytm meczowy. Poza tym Probierz nie akceptuje lekceważącego podejścia, a sami zawodnicy powinni chcieć uniknąć takiego blamażu, jak w szóstej kolejce tego sezonu. Wzmocnione sześcioma zawodnikami pierwszej drużyny rezerwy Jagiellonii przegrały z Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie aż 0:6. O trzecioligowym meczu pisały wówczas nawet ogólnopolskie media, a piłkarze zostali ukarani dodatkową pracą. Poza swoimi treningami, przez ponad miesiąc (a jeszcze przez tydzień) muszą przyjeżdżać na zajęcia... z młodzieżą.

Piłkarze z ekstraklasy to nie jedyny aspekt najwyższego szczebla rozgrywkowego w niedzielnym meczu. Włodarze Jagiellonii zdecydowali, że spotkanie z Widzewem zostanie rozegrane na głównej płycie stadionu przy ul. Słonecznej. - Dzięki temu ten mecz będzie miał jeszcze większą rangę - uważa Michał Czaplarski, piłkarz Widzewa.

Jagiellonia zgłosiła organizację imprezy masowej na nieco ponad 8 tys. kibiców, ale nie zapowiada się, że bilety zostaną wyprzedane. Miejscowi fani niespecjalnie mobilizują się na mecz z trzecioligowym Widzewem. - Trzecia liga też bywa ciekawa, ale nie zaobserwowaliśmy wzmożonego ruchu, jeśli chodzi o sprzedaż biletów wśród naszych kibiców - zaznacza Kamil Świrydowicz z biura prasowego Jagiellonii.

Mecz ma dużo większą wagę dla kibiców Widzewa, których do Białegostoku pociągiem specjalnym pojedzie ponad 1,5 tysiąca. Fani łódzkiego zespołu na pewno będą się efektownie prezentowali w sektorze gości, choć nie wszyscy wejdą na stadion. Jagiellonia udostępniła widzewiakom dokładnie 1027 biletów. Co ciekawe, grę swoich kolegów z sektora dla przyjezdnych będzie oglądał Czaplarski, który zdecydował się na podróż do Białegostoku z kibicami.

Na Podlasie nie pojedzie natomiast Robert Kowalczyk, którego czeka czterotygodniowa pauza ze względu na kontuzję stawu skokowego. Z meczowej osiemnastki wypadł także Patryk Strus, który słabo prezentuje się na treningach. W ich miejsce do widzewskiego autokaru wsiedli Kamil Bartos oraz Patryk Nouri. - Żeby wygrać, musimy zaprezentować się dużo lepiej, niż w ostatnim meczu z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Przed derbami Łodzi trzeba też uważać na kontuzje i kartki - mówi Czaplarski.

Jagiellonia II Białystok - Widzew, niedziela, godz. 15.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.