Do Płocka przyjeżdża Veszprem. Wisła lubi grać z tym potentatem

W sobotę o godz. 16 piłkarze ręczni Orlen Wisły podejmą finalistę poprzedniej edycji Ligi Mistrzów węgierski Telekom Veszprem. Co ciekawe, nafciarze przed własną publicznością nie przegrali z tym rywalem dwóch ostatnich meczów. Czy uda im się podtrzymać dobrą passę?

Veszprem to kolejny, po Barcelonie i PSG, potentat europejskiej piłki ręcznej na drodze Orlen Wisły. Przed sezonem do składu 24-krotnych mistrzów Węgier doszło aż 11 nowych graczy, wśród nich m.in. Chorwat Marko Kopljar (z FC Barcelona) oraz Słoweńcy Dragan Gajic (z Montpellier) i Blaz Blagotinsek (z Celje).

Nafciarze bardzo miło wspominają ostatnie dwie potyczki z Veszprem we własnej hali. - Pamiętamy pierwszy mecz z sezonu 2013/14, kiedy to spotkaliśmy się z Veszprem w TOP 16. Wówczas wygraliśmy i jechaliśmy na rewanż z jednobramkową zaliczką. W ubiegłym roku na inaugurację sezonu, po emocjonującym spotkaniu, zremisowaliśmy - wspomina prezes SPR Wisła Artur Zieliński. - W dotychczasowych spotkaniach tegorocznej edycji Champions League z Barceloną w Płocku i PSG w Paryżu, zespół pokazał wielką ambicję, charakter i determinację. Udowodnił, że chce coś osiągnąć nie tylko na krajowym podwórku, ale również na arenie międzynarodowej. Każdy kolejny mecz dla Orlen Wisły w Lidze Mistrzów to ogromne doświadczenie, którego jeszcze potrzebujemy. Wierzę, że w sobotę nasza drużyna postara się o niespodziankę. Tanio skóry nie sprzedamy.

Przed sobotnią konfrontacją z Veszprem, w środę nafciarze pokonali w ligowym pojedynku Azoty Puławy (29:24). Mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie, miał dwa oblicza. Po świetnym początku nafciarze prowadzili już 9:2, ale jeszcze przed przerwą goście zdołali wyrównać (14:14).

- Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale później nie wiem, czy chcieliśmy osiąść na laurach, czy myśleliśmy, że Azoty już przestaną grać? - zastanawia się trener Orlen Wisły Piotr Przybecki. - Przecież to jest zbyt doświadczony zespół, który ma w swoich szeregach zawodników, którzy grali kiedyś w kadrze i którzy wiedzą, o co chodzi w tej dyscyplinie. W tym momencie ta gra rzeczywiście nam się popsuła - straciliśmy naszą linię i głowę. Kluczem do sukcesu była obrona, pozwoliliśmy rywalom rzucić 24 bramki, co nam dało zwycięstwo.

Z kolei mistrzowie Węgier we wtorek wygrali w SEHA League ze słoweńskim Celje Pivovarna Lasko (32:25). W tym spotkaniu nie mógł zagrać rozgrywający węgierskiej ekipy Bośniak Mirsad Terzić. - On jest bardzo ważnym ogniwem naszej obrony - podkreśla szkoleniowiec Veszprem Xavi Sabate. - Pozostali zawodnicy zagrali z wielkim zaangażowaniem, zwłaszcza wysoki poziom zaprezentował bramkarz Roland Mikler [obronił 15 z 40 rzutów - red.].

Dobre recenzje zebrał też młody Węgier David Fekete. 19-letni skrzydłowy zdobył cztery bramki, z czego trzy po szybkim ataku. Zaliczył też asystę i blok. - Był fantastyczny. Nadal musi pracować tak jak do tej pory. To dla nas bardzo ważne - podkreśla trener Xavi Sabate. - Teraz skupiamy się na kolejnym pojedynku w Płocku - dodaje prawoskrzydłowy Veszprem Gasper Marguc.

Mecze z udziałem płockich i węgierskich piłkarzy ręcznych za każdym razem były wielkim świętem. Na trybunach panowała znakomita atmosfera. Węgierscy fani mogli liczyć na wyjątkowe przyjęcie, poczuć się jak u siebie w domu. A to za sprawą muzyki, elementów dekoracyjnych i specjalnie dla nich serwowanego jednego z najbardziej charakterystycznych dań kuchni węgierskiej - gulaszu. Na zewnątrz były też organizowane specjalne strefy kibica.

Jak podkreślają w klubie, tym razem pogoda uniemożliwia organizację takiej strefy. Ale już w hali kibice z pewnością zadbają o odpowiednią integrację.

Na sobotni mecz do Płocka wybiera się ok. 100 węgierskich kibiców.

Przypomnijmy też, że w maju prezydent Płocka rozpoczął starania o to, by Płock i Veszprem, które przecież tak wiele łączy, zostały miastami partnerskimi. Przedstawiciele z Veszprem mieli przyjechać już w maju na Piknik Europejski. Ostatecznie jednak ich nie było, bo mieli u siebie wielkie święto. Drugie zaproszenie zostało wysłane w lipcu, ale i ten termin gościom z Węgier nie pasował. Teraz ratusz zaprosił delegację z Veszprem z jego burmistrzem na czele na sobotni mecz. Ale - jak się dowiedzieliśmy w płockim magistracie - burmistrza nie będzie, bo odbiera w tym czasie arcyważną nagrodę.

W czwartek płoccy piłkarze ręczni mieli odnowę i siłownię. Są skupieni na najbliższym meczu. Szczypiorniści z Veszprem przyjadą do Płocka w piątek po południu. Będą mieszkać w hotelu Herman. O godz. 18 mają zaplanowany trening w Orlen Arenie. Sobotnie spotkanie będzie transmitowane przez Canal+ Sport, początek o 15.30.

W środę, w pierwszym meczu 3. kolejki Ligi Mistrzów gr. A, Barcelona wygrała z Flensburgiem 28:27. W sobotę i niedzielę odbędą się kolejne mecze tej serii. Kadetten Schaffhausen podejmie PSG, a Bjerringbro-Silkeborg - THW Kiel.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.