Cesarz Estonii? Najważniejsza jest drużyna

Przydomek - cesarz Estonii, bądź profesor. Znaki szczególne - piękne gole, jak też precyzyjne podania. Konstantin Vassiljev to obecnie najlepszy piłkarz nie tylko Jagiellonii, ale całej ekstraklasy.

BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS

Dziewięć spotkań, siedem goli, pięć asyst - te liczby mówią wszystko. Konstantin Vassiljev na początku sezonu jest w kapitalnej dyspozycji. To on jest dyrygentem ofensywnych poczynań Jagiellonii, która pod jego batutą zasiada na fotelu lidera ekstraklasy. Estończyk miał bezpośredni udział przy 12 z 19 goli strzelonych w tym sezonie przez drużynę z Białegostoku. Średnio co 60 minut jego gry za jego sprawą białostoczanie zdobywają bramkę.

- Statystyki wyglądają dobrze, ale to zespół gra dobrze - podkreśla Estończyk, który mimo bardzo dobrej formy, pochwał, cały czas zachowuje spokój i skromność.

- Ja strzelam bramki, ale do tego wszystkiego trzeba podchodzić ze spokojem. Dobrą grę trzeba pokazywać w każdym spotkaniu - zaznacza ofensywny pomocnik.

Estończyk w trwającym sezonie strzelanie rozpoczął w drugiej kolejce od gola w meczu z Ruchem Chorzów. Potem po dwie bramki zdobył w konfrontacjach z Lechem Poznań i Arką Gdynia. Następnie trafił do siatki w pojedynku z Wisłą Kraków i ostatnio w starciu ze Śląskiem Wrocław.

- Nie chcę zwalniać. Zrobię wszystko, żeby to trwało jak najdłużej, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko będzie utrzymać takie tempo. Najważniejsze jednak, żeby to zespół grał tak dobrze jak gra teraz, wtedy łatwiej jest każdemu zawodnikowi pokazywać swoje maksimum - tłumaczy Vassiljev, który po dziewięciu kolejkach obecnego sezonu już ma na koncie tyle goli, ile zaliczył w całych poprzednich rozgrywkach. W czym więc tkwi sekret tak dobrej formy?

- Nie ma żadnego sekretu. Po prostu okres przygotowawczy był dobrze przepracowany, nie było żadnych kontuzji. Gdy zdrowie jest w porządku, to o wszystko jest łatwiej - wyjaśnia reprezentant Estonii.

Vassiljev podkreśla kwestię zdrowia, gdyż w końcówce poprzedniego sezonu grał z kontuzją. Miał problemy z przepukliną, ale że drużyna walczyła w grupie spadkowej, to chciał jej pomóc - grał mimo bólu. Po sezonie przeszedł zabieg i teraz prezentuje się wyśmienicie. Potrafi precyzyjnie dośrodkować ze stałego fragmentu gry, dobrze kieruje grą ofensywną drużyny (gdy trzeba, zwolni, gdy trzeba, przyspieszy). Potrafi również powalczyć w obronie i wrócić za rywalem, ruszy też do kontry, czy do wysokiego pressingu.

- To wielka przyjemność prowadzić takiego piłkarza. Wszyscy zawodnicy się przy nim rozwijają. Młodzi podpatrują i korzystają - mówi trener Michał Probierz.

Rzeczywiście młodzi gracze mają się od kogo uczyć, ale z drugiej strony czasami można chyba też wpaść w kompleksy. Na jednym z treningów białostoczanie mieli chociażby zajęcia strzeleckie. Przy jednym z ćwiczeń trzeba było wykończyć podanie nogą, przy innym głową. Vassiljev wykonywał to niemal perfekcyjnie. Można było odnieść wrażenie, że jakkolwiek odbije się od niego piłka, to i tak zatrzepocze w siatce.

- Na pewno szczęście też jest w piłce ważne i cieszę się, że je mam - uśmiecha się 32-letni piłkarz, który w polskiej ekstraklasie rozgrywa trzeci sezon. Zanim trafił do Jagiellonii, był zawodnikiem Piasta Gliwice. W barwach tego klubu zdobył pięć goli i w sumie bez wielkiego żalu go pożegnano. Wcześniej Vassiljev grał w klubach w Rosji, w Słowenii i oczywiście Estonii.

- W ostatnich latach tak dobrego początku sezonu nie miałem. Kiedyś jeszcze grając w Estonii, było jednak podobnie - wspomina Vassiljev, który dziesięć lat temu w barwach Levadii Tallin zdobył 18 goli.

- Teraz nie stawiam sobie jakiejś liczby, ile goli chciałbym zdobyć. Idę po kolei, mecz po meczu. Chcę być w dobrej formie i pomagać zespołowi, wygrywać. Co mi to przyniesie osobiście, to życie pokaże - mówi Vassiljev, a na wspomnienie, że wówczas gdy zdobył 18 goli, Levadia wywalczyła mistrzostwo, stwierdza: - Nie miałbym nic przeciwko, żeby teraz była powtórka.

Obecnie Jagiellonia jest liderem ekstraklasy. Pierwsze miejsce w tej części sezonu jeszcze niczego nie gwarantuje, ale patrząc na to, w jakiej dyspozycji jest obecnie drużyna z Białegostoku, można śmiało ją wymieniać w gronie kandydatów do zdobycia mistrzostwa.

- Rzeczywiście w tym momencie dobrze to wygląda, ale jeszcze 28 spotkań trzeba zagrać. Ponadto będzie jeszcze przerwa zimowa. Zespoły, które teraz spisują się słabo, mogą się przełamać. My nie myślimy o dalekiej przyszłości, mamy zrobić swoje, czyli zagwarantować sobie miejsce w pierwszej ósemce po zasadniczej części sezonu. Gdy to zrobimy, to potem będziemy myśleli co dalej - zaznacza Konstantin Vassiljev. - Trzeba być przygotowanym na to, że nie będzie nam łatwo. W każdym następnym meczu rywale będą podchodzić do nas z większą koncentracją - jesteśmy przecież liderem. My musimy w każdym spotkaniu pokazywać, że jesteśmy dobrym zespołem i możemy osiągnąć coś większego.

Co warte podkreślenia, białostoczanie w obecnym sezonie prezentują się bardzo dobrze, mimo że nie omijają ich kłopoty kadrowe. Co więcej, poprawili swą grę w porównaniu z poprzednim sezonem, nie tylko jeśli chodzi o ofensywę, ale przede wszystkim defensywę. W poprzednich rozgrywkach Jagiellonia miała jedną z najbardziej dziurawych defensyw w całej lidze - teraz ma najszczelniejszą.

- Wyrównana, szeroka kadra to podstawowa rzecz wszystkich wyników - przyznaje Estończyk. - Jest duża różnica w porównaniu z tamtym sezonem. Dobra gra w defensywie daje nam też pewność, spokój z przodu. Mamy świadomość, że nawet jedna bramka może wystarczyć do wygranej.

Przed piłkarzami Jagiellonii teraz pracowite dni. W niedzielę (godz. 15.30) zagrają w ekstraklasie w Kielcach z Koroną. Po tym spotkaniu nie wrócą do Białegostoku, a udadzą się do Katowic, później wyruszą w drogę do Szczecina, gdzie w środę w 1/8 finału Pucharu Polski zmierzą się z Pogonią. Jeżeli białostoczanie wyeliminują tego przeciwnika, to w ćwierćfinale zagrają z II-ligową Puszczą Niepołomice, która niespodziewanie za pucharową burtę wyrzuciła Lechię Gdańsk.

- Najpierw musimy wygrać z Pogonią, aby myśleć o czymś dalej. Puchar Polski jest dla nas bardzo ważny, ale teraz mamy ważny mecz z Koroną, która jest podrażniona po ostatniej porażce - mówi trener Michał Probierz.

Zespół z Kielc do starcia z Jagiellonią przystąpi po przegranej aż 0:4 z Górnikiem Łęczna.

- Polska liga jest taka, że nie ma żadnych łatwych spotkań. W każdym meczu to na boisku trzeba wywalczyć punkty. Do Kielc pojedziemy pokazać dobrą grę i wygrać. Mam nadzieję, że to nam się uda - kończy Konstantin Vassiljev.

Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl

Program spotkań 10. kolejki

Piątek : Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Wisła Płock (godz. 18); Wisła Kraków - Legia Warszawa (godz. 20.30).

Sobota : Pogoń Szczecin - Górnik Łęczna (godz. 15.30); Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów (godz. 18); Zagłębie Lubin - Cracovia (godz. 20.30).

Niedziela : Korona Kielce - Jagiellonia Białystok (godz. 15.30, sędzia Paweł Raczkowski - Warszawa); Lech Poznań - Arka Gdynia (godz. 18).

Poniedziałek : Piast Gliwice - Śląsk Wrocław (godz. 18).

Więcej o:
Copyright © Agora SA