Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:3. Kolejorz znów zaimponował postawą

Drugi mecz w tej edycji Pucharu Polski rozegrali piłkarze Lecha Poznań i znów wygrali 3:0. Po pokonaniu Ruchu Chorzów są już w ćwierćfinale

Miał szczęście Lech Poznań, że za rywala los wyznaczył mu Ruch Chorzów, a nie przeciwnika z niższej ligi. W tej edycji pucharowej przedstawiciele ekstraklasy wylatują z rozgrywek bardzo szybko. Lechia Gdańsk, niedawny pogromca Kolejorza, została w środę szóstym zespołem z najwyższej ligi, pokonanym przez pretendenta. W tym przypadku Puszczę Niepołomice, która wcześniej wyeliminowała też Koronę Kielce.

Zresztą Ruch w poprzedniej rundzie dopiero w rzutach karnych wykazał swą wyższość nad Stomilem Olsztyn. Trener chorzowian, były selekcjoner Waldemar Fornalik uznaje bowiem rozgrywki pucharowe za odpowiednie miejsce do tego, by dać pograć ligowym rezerwowym. Na Kolejorza wystawił skład, w którym nie było aż siedmiu graczy z ostatniego spotkania. A że Nenad Bjelica ustalił jedenastkę zbliżoną do optymalnej, to awans Lecha był już nie tylko obowiązkiem - przegląd sił Ruchu należało odprawić w 90 minut, bez dogrywki czy karnych, żeby nie tracić sił i czasu na regenerację przed niedzielnym przyjazdem Arki Gdynia na Bułgarską.

I lechici od pierwszych minut zaczęli ten plan realizować. Chorwacki trener Kolejorza musiał być zadowolony, gdy widział, że jego piłkarze dużo biegają i walczą nie tylko na dużych stadionach, przy licznej widowni (jak przeciwko Pogoni czy Lechii), ale też na mało współczesnym stadioniku przy Cichej w Chorzowie. Wprawdzie jako pierwsi na bramkę celnie strzelali gospodarze (Jakub Arak), ale potem nikt już nie mógł mieć wątpliwości, że to Lech dominuje. Z dystansu uderzali Darko Jevtić i Szymon Pawłowski, ale najgroźniej wyglądały ataki, które sunęły prawym skrzydłem, gdzie co chwilę pojawiał się Tomasz Kędziora. To po jego dośrodkowaniu poznaniacy mieli rzut wolny, po nim zaś piłkę z bliska Marcin Robak wepchnął głową do siatki. Nawet gdyby napastnik Lecha jakimś cudem minął się z piłką, to był za nim Lasse Nielsen gotowy do oddania strzału. Całość wyglądała na wyćwiczony na treningach schemat rozegrania rzutu rożnego.

Po stracie bramki gracze Ruchu zaatakowali, a z kilku prób strzałów najgroźniejsza była ta w wykonaniu Patryka Lipskiego, bo Jasmin Burić, choć obronił, to nie był w stanie złapać piłki.

Poważniejszych problemów Lech nie miał w obronie również dlatego, że w grę defensywną i to pod własnym polem karnym angażowali się nawet Darko Jevtić (!) i Marcin Robak. Kiedy było trzeba, obaj potrafili też znaleźć się po drugiej stronie boiska, jak w 30. minucie, gdy wraz z Szymonem Pawłowskim rozegrali piękną akcję zakończoną golem Radosława Majewskiego na 2:0. Strzał z linii pola karnego nie był może idealny, ale piłka odbiła się od nogi bramkarza i znalazła się w siatce.

Marcin Robak jest w ostatnich dniach wyjątkowo regularny. To już trzeci mecz z rzędu, w którym jako pierwszy z poznaniaków zdobywa bramkę. Uzbierał już cztery w trzech ostatnich występach, a sześć w całym sezonie. W przerwie z czystym sumieniem ustąpił więc miejsca w składzie Dawidowi Kownackiemu. Ten nie dorównywał postawą na boisku swemu koledze.

Trener Fornalik zmienił w tym czasie dwóch zawodników, jakby chciał pobudzić zespół do odwrócenia losów meczu. Chorzowianie zagrali nawet odważniej, ale to tylko ułatwiło Lechowi wyprowadzanie kolejnych kontrataków. Po jednej z szybkich akcji Szymon Pawłowski pięknie "wkręcił" piłkę przy słupku bramki Kamila Lecha i było już jasne, że to Kolejorz zagra w ćwierćfinale. Do końca meczu Jasmin Burić miał więcej pracy od bramkarza Ruchu, ale i tak ten awans przyszedł poznaniakom łatwiej niż wcześniejsza wygrana w identycznym stosunku z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Kolejnego rywala Lech pozna 27 września po meczu Chojniczanki Chojnice z Wisłą Kraków. Ze zwycięzcą tego pojedynku rozegra już dwa mecze - najpierw pod koniec października, a rewanż pod koniec listopada.

Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Robak (14. minuta), 0:2 Majewski (30.), 0:3 Pawłowski (53.)

Ruch: Lech - Konczkowski, Cichocki, Kowalczyk (46. Grodzicki), Oleksy - Hanzel - Nowak, Przybecki (64. Ćwielong), Lipski, Moneta - Arak (46. Niezgoda).

Lech: Burić - Kędziora, Bednarek, Nielsen, Gumny - Trałka - Makuszewski (78. Jóźwiak), Jevtić, Majewski, Pawłowski (62. Formella) - Robak (46. Kownacki).

Sędzia: Frankowski (Toruń)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.