Sensacja w Jastrzębiu! Górnik za burtą Pucharu Polski

Piłkarze Górnika nie zdołali awansować do ćwierćfinału rozgrywek o Puchar Polski. Wyeliminował ich III ligowy GKS 1962 Jastrzębie. Mecz miał niesłychanie dramatyczny przebieg, łęcznianie kończyli w dziewiątkę, a o zwycięstwie przesądziły rzuty karne.

Drużyna Górnika przystępowała do tego spotkania po gładkim zwycięstwie w ekstraklasie nad Koroną Kielce. Rzeczywiście wynik 4:0 mógł podbudować zespół. Poza tym oba zespoły dzieli różnica trzech klas, bo Ślązacy grają w grupie III trzeciej ligi i wprawdzie są jej liderem, ale przecież trudno było w gospodarzach upatrywać faworyta. Tym bardziej że łęcznianie bardzo serio potraktowali to spotkanie. - Nie odpuszczamy pucharu i chcemy w nim zajść jak najdalej. Dlatego też zagramy bardzo poważnie i liczymy na zwycięstwo - mówił przed meczem Veljko Nikitović, asystent trenera Górnika.

Łęcznianie mając jednak w perspektywie sobotnie ligowe spotkanie z Pogonią w Szczecinie rozpoczęli mecz w dość eksperymentalnym składzie. Na ławce rezerwowych usiedli między innymi Grzegorz Bonin, Leandro, Sergiusz Prusak, Bartosz Śpiączka, czy Grzegorz Piesio, choć dwaj ostatni na murawie się pojawili. Natomiast szanse dostali gracze, którzy do tej pory mieli mniej okazji do występów, jak Aleks Aftyka, Dariusz Jarecki, Saven Jurisa, czy Wojciech Małecki.

Wracając do samego spotkania to gospodarze zagrali bardzo ambitnie. Początkowo nawet przeważali, ale ich zapały nieco ostudził Adam Dźwigała, który popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu, lecz piłka trafiła w poprzeczkę. W rewanżu GKS przeprowadził składną, akcję, jednak kapitalnie interweniował Aleksander Komor i łęcznianie zachowali czyste konto. Mecz się wyrównał i w zasadzie więcej klarownych sytuacji do zdobycia gola oba zespoły sobie w pierwszej połowie nie wypracowały.

Pierwszy kwadrans po zmianie stron miał podobny przebieg jak pierwsza połowa. W 62. minucie jastrzębianie uzyskali jednak prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłka trafiła do Piotra Pacholskiego, który jakimś cudem zagrał na głowę Kamila Szymury, a ten pokonał Małeckiego. Podrażnieni takim obrotem sprawy łęcznianie rzucili się do natarcia. Bliski zdobycia wyrównującej bramki był Piesio, lecz piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Potem jednak znowu wszystko wróciło do normy i gra się wyrównała. Na domiar złego Górnik od 81. minuty musiał grać w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartką, a w rezultacie czerwoną został ukarany Komor i musiał opuścić boisko. Tuż przed końcem spotkania kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Ali, jednak obrona Małeckiego była równie wysokiej próby. Kiedy wydawało się, że potyczka zakończy się wygraną gospodarzy już w doliczonym czasie gry Oskar Mazurkiewicz sfaulował Jareckiego i arbiter podyktował rzut karny, którego pewnym wykonawcą był Radosław Pruchnik. Tak więc do wyłonienia zwycięzcy konieczna była dogrywka.

Niestety pierwsza część doliczonego czasu gry nie była pomyślna dla Górnika, który zanotował kolejną stratę, bo drugą żółtą kartkę otrzymał Przemysław Pitry i podzielił los Komora. W tej sytuacji łęcznianie musieli grać w dziewiątkę. W 108. minucie gospodarze mogli strzelić zwycięską bramkę, lecz futbolówka po uderzeniu głową Szczepana wylądowała na poprzeczce.

W drugiej części dogrywki GKS, który miał o dwóch zawodników więcej starał się to wykorzystać, ale nie zdołał sforsować defensywy Górnika. Tuż przed końcem spotkania w świetną sytuację do zdobycia bramki miał Damian Tront, jednak przestrzelił z pięciu metrów i o tym kto zwycięży miały zadecydować rzuty karne. W pierwszej serii jedenastek nie wykorzystali Piesio i Szymura. W drugiej w słupek trafił Jarecki i gospodarze mogli się cieszyć z awansu do czołowej ósemki pucharowych zmagań.

Kolejny mecz ligowy łęcznianie rozegrają w sobotę z Pogonią. Dlatego też piłkarze Górnika nie wrócą do domu, ale pojadą na dwa dni do Opalenicy, gdzie będą mieszkali i trenowali, i stamtąd udadzą się w piątek do Szczecina.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

GKS 1962 Jastrzębie - Górnik Łęczna 1:1 (0:0) pd. Rzuty karne 7:6.

Bramki: Szymura (62.) - Pruchnik (93. -k).

GKS 1962: Drazik - Kulawiak, Pacholski Ż, Szymura, Mazurkiewicz - Ali, Musioł Ż (66. Kawula), Zajączkowski (56. Szczęch), Tront, Jadach - Caniboł (70. Szczepan).

Górnik: Małecki - Sasin, Komor Ż, Ż, Cz, Pruchnik Ż, Jarecki - Jurisa (68. Śpiączka Ż), Drewniak (70. Danilewicz), Dźwigała, Aftyka (55. Piesio), Grzelczak Ż - Pitry Ż, Ż, Cz.

Sędziował: Szymon Lizak z Poznania.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.