Trener Stali Mielec o porażce z Chrobrym Głogów: Sprowadzili nas na ziemię

Trzeciej porażki w siódmym meczu doznali zawodnicy Stali Mielec. W sobotę beniaminek przegrał u siebie z Chrobrym Głogów 1:4. - Przeciwnicy są bezlitośni, wykorzystują nasz każdy błąd - mówił po spotkaniu trener Stali, Janusz Białek.

Chcesz wiedzieć wszystko o Stali Mielec? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Nie udało się drużynie Stali Mielec zrehabilitować za wysoką porażkę sprzed tygodnia w Suwałkach. Mielczanie przegrali z liderem aż 0:6. W sobotę stalowcy mierzyli się z Chrobrym Głogów. Drużyną, która podobnie jak beniaminek walczyć będzie w tym sezonie o zachowanie ligowego bytu. Była więc szansa na pierwszą wygraną. Niestety, plan spalił na panewce już w trzeciej minucie, kiedy gola dla gości zdobył Sebastian Bonecki. - Założenie było takie, aby nie strać bramki. Stąd też graliśmy trzema nominalnymi stoperami. Chciałem zabezpieczyć bramkę i środek boiska - tłumaczył trener Stali, Janusz Białek. Ku jego zdziwieniu, a także samych piłkarzy i kibiców goście szybko objęli prowadzenie. - Zobaczyłem nerwowość w drużynie. Brak było zawodnika, który w tym momencie powiedziałby: "stop, to tylko awaria". Zaczęły się błędy - kontynuował szkoleniowiec gospodarzy.

Stal nie potrafiła sobie ułożyć gry. W konsekwencji po przerwie szybko straciła dwie kolejne bramki i było pewne, że jest "po meczu". Jakby tego było mało chwilę po stracie trzeciego gola czerwoną kartkę ujrzał Robert Sulewski. - Ta kartka odebrała nam możliwość doskoczenia do rywala - skwitował trener Białek, który przyznał, że Chrobry sprowadził jego Stal na ziemię. - Pierwszoligowcy sprowadzili nas na ziemię. Każdy z nas widzi, jaka jest różnica pomiędzy pierwszą a drugą ligą. Widać, co znaczyli dla nas Bartek Nowak czy Andreja Prokić. Szukamy następców, ale idzie to ciężko. Dyspozycja ofensywnych zawodników nie jest najlepsza - nie ukrywa doświadczony szkoleniowiec.

Jego zespół musi wyciągnąć wnioski z porażek. Stal to obok Znicza Pruszków drużyna, która nie wygrała jeszcze meczu w tym sezonie. - Potencjał jest większy. Na pewno widać nerwowość, jakiej jeszcze w tej drużynie nie widziałem. Zawodnicy nie biorą na siebie odpowiedzialności. Przyzwyczailiśmy siebie i kibiców do czego innego przez ostatnie półtora roku. Ciężko jest zejść na ziemię. Porażki uczą jednak pokory i pokazują błędy. Przed nami dużo pracy - zakończył trener Stali.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Obserwuj @ tblazejowski85

Więcej o:
Copyright © Agora SA