MKS Selgros rusza do walki o dwudzieste złoto

Wyjazdowym spotkaniem z Olimpią-Beskid Nowy Sącz piłkarki ręczne MKS Selgros rozpoczną kolejny sezon. Cel jest jeden - zdobycie dwudziestego tytułu mistrza Polski, no i oczywiście jak najlepsza postawa na arenie międzynarodowej.

Trzeba od razu powiedzieć, że zespół trener Sabiny Włodek broni złota. Przed tym sezonem został zmieniony system rozgrywek. Nie będzie już fazy play-off. Zespoły rozegrają dwie pełne rundy, a potem zostaną podzielone na dwie liczące po sześć drużyn grupy - pierwsza będzie walczyła o mistrzostwo Polski, druga o uratowanie się przed spadkiem. Oczywiście do drugiego etapu zmagań zespoły przystąpią z zachowaniem dotychczasowego dorobku punktowego. - Wydaje mi się, że jest to zmiana w dobrym kierunku, zresztą już kiedyś tak graliśmy - komentuje Edward Jankowski, były wieloletni trener MKS Selgros. - Zespoły muszą być cały czas skoncentrowane na ciułaniu punktów, bo tego, co ewentualnie stracą, nie da się już nadrobić w fazie play-off. Dla mocnych ekip też jest to dobre, gdyż czasem zdarzały się przypadki wyeliminowania drużyny lepszej z przyczyn nie tylko sportowych, ale i losowych. Poza tym mecze w obu szóstkach powinny być ciekawsze, bo ich poziom będzie bardziej wyrównany.

Natomiast jeśli chodzi o sprawy kadrowe, to z drużyny mistrzyń Polski odeszły cztery zawodniczki: Jessica Quintino będzie teraz grała w duńskim Odense, Joanna Szarawaga przeszła do Vistalu Gdynia, do niemieckiej Bundesligi przeniosła się Karolina Bijan, a bramkarka Ekaterina Dzhukeva zagra w drużynie węgierskiego beniaminka ekstraklasy - Kisvardai KC NOI.

Z kolei dołączyły do zespołu - 19-letnia rozgrywająca Aleksandra Rosiak, która występowała w SMS Płock, a jest wychowanką Zagłębia Lubin, kołowa Sylwia Matuszczyk ze Startu Elbląg, bramkarka Aleksandra Januchta (Korona Kielce), skrzydłowa Aleksandra Uzar (KPR Jelenia Góra), a z wypożyczenia do Olimpii-Beskidu wróciła Dagmara Nocuń. Natomiast pozostały w zespole: Edyta Charzyńska, Joanna Drabik, Weronika Gawlik, Marta Gęga, Agnieszka Kowalska (dawniej Kocela), Katarzyna Kozimur, Alesia Mihdaiova, Małgorzata Rola, Kristina Repelewska, Kamila Skrzyniarz i Iwona Niedźwiedź. Ta ostatnia, niestety, nie jest gotowa do gry i ma przejść jeszcze jeden zabieg operacyjny. Urazu doznały także Charzyńska i Rosiak, ale nie są one aż tak groźne i wszystko wskazuje na to, że jeśli nie w Nowym Sączu, to w Lublanie już te zawodniczki zagrają.

- Jeśli chodzi o sprawy szkoleniowe, to w okresie przygotowawczym udało nam się zrealizować prawie wszystko, co sobie założyliśmy - mówiła podczas przedsezonowej konferencji prasowej trener Sabina Włodek. - Jedynie nie zdołałyśmy rozegrać dwumeczu kontrolnego z białoruskim HC Gomel. Powodem tego były problemy wizowe ich czterech zawodniczek. Jeśli chodzi o sprawy kadrowe, to doszło pięć nowych zawodniczek. Dwie doświadczone, a reszta to młode. Nasz zespół będzie stanowił taką mieszankę rutyny z młodością. W styczniu dołączą do nas jeszcze dwie Brazylijki - bramkarka i skrzydłowa.

Dodać trzeba, że lublinianki muszą łączyć grę na krajowych parkietach z występami na arenie międzynarodowej. Już 10 września w Lublanie zagrają w turnieju kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów. Będą tam walczyły cztery drużyny - oprócz zespołu z Lublina do walki przystąpią: słowacka Iuventa Michalowce, gospodynie, czyli Krim Mercator oraz Indeco Conversano (Włochy). Właśnie z tą ostatnią ekipą MKS Selgros zagra pierwszy mecz. Jeśli lublinianki wygrają, to następnego dnia spotkają się ze zwycięzcą spotkania Krim Mercator - Iuventa. Triumfator tej potyczki awansuje do fazy grupowej Champions League. Z kolei przegrani będą walczyli o trzecią lokatę. Drużyna, która zajmie w tym turnieju drugie miejsce, a także zespół trzeci zakwalifikują się do III rundy Pucharu EHF, natomiast czwarta ekipa zacznie tę rywalizację od II rundy.

Wracając na krajowe podwórko, to trudno powiedzieć, na co najbliższe rywalki MKS Selgros, czyli Olimpię-Beskid stać.

W drużynie góralek zaszły wielkie zmiany. Odeszło aż 13 zawodniczek, a przyszło siedem. Chyba najbardziej spektakularnym transferem było pozyskanie Gabrieli Szabo - mistrzyni Rumunii, która zdobyła też z zespołem Challenge Cup. Jedno jest pewne - pomne sensacyjnej porażki z ubiegłego sezonu lublinianki nie zlekceważą drużyny z Nowego Sącza.

Początek sobotniego spotkania wyznaczono na godz. 16.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.