Duet nie do zastąpienia. Co zostało w głowie po meczu Pogoń - Cracovia?

Cracovia przedłużyła serię meczów bez zwycięstwa na wyjeździe, a trener załamywał ręce, gdy patrzył na ławkę rezerwowych. Co zostało w głowie po meczu Cracovii w Szczecinie (1:1)?

Jak wygrywać, to na Śląsku

W tym roku kalendarzowym Cracovia rozegrała 14 meczów na wyjeździe i wygrała tylko dwa - 3:2 z Ruchem w Chorzowie i 1:0 z... Ruchem w Chorzowie. Poza tym z Niecieczy, Poznania, Szczecina, Wrocławia, Gliwic, Warszawy, Skopje ani z Łęcznej zwycięstwa przywieźć się nie udało.

W Szczecinie w 2016 roku krakowianie grali trzy razy i zdobyli w sumie dwa punkty. Tym razem byli blisko wygranej, ale gol w końcówce sprawił, że zła passa trwa w najlepsze. Kłopot w tym, że w Chorzowie zagrają dopiero w przyszłym roku.

Pustki na ławce

Regulamin mówi, że na boisku musi być nie więcej niż 11 piłkarzy jednej drużyny, a do tego maksymalnie siedmiu może czekać na ławce rezerwowych. Dla Cracovii ten przepis mógłby być surowszy, bo ostatnio aż tylu miejsc w kadrze meczowej nie potrzebowała.

Kiedy w końcówce spotkania z Pogonią trener Jacek Zieliński odwrócił się i spojrzał na ławkę, to pewnie załamał ręce. Wśród rezerwowych nie znalazł już nikogo, kto mógłby rozruszać ofensywę. Najpierw wprowadził Tomasza Vestenicky'ego i Sebastiana Stebleckiego. Byli jeszcze Hubert Adamczyk i Przemysław Pyrdek, ale o nich przy Kałuży mówi się: "są młodzi, mają jeszcze czas". W sumie trener dokonał więc tylko dwóch zmian. Na trzecią nie było pomysłu.

Na szczęście od kolejnego meczu powinno być lepiej - po kontuzjach wracają pomocnicy Damian Dąbrowski i Mateusz Cetnarski, a kontrakt z krakowskim klubem podpisał napastnik Krzysztof Piątek.

Duet nie do zastąpienia

Na powrót Dąbrowskiego w Cracovii powinni zresztą czekać ze szczególną niecierpliwością. Bo Milan Dimun to kolejny "młody, który ma jeszcze czas". W dwóch ostatnich meczach był w pierwszym składzie tylko dlatego, że inni kandydaci się nie znaleźli.

Efekt? Niespełna 20-letni Słowak ma na koncie dwie żółte kartki (a ostatnio groziła mu nawet czerwona), kilka nieprzemyślanych zagrań i prostych błędów. Dąbrowski i Miroslav Covilo tworzą zazwyczaj jeden z najlepszych duetów defensywnych pomocników w ekstraklasie, ale kiedy tylko któryś z nich grać nie może, robi się problem. Tak samo było w ubiegłym sezonie, kiedy kontuzję najpierw leczył Serb, a potem Polak.

źródło: Okazje.info

Copyright © Agora SA