Hołowczyc i Staniszewski pokazali się z dobrej strony

To był udany weekend dla dwóch najlepszych kierowców rajdowych z Olsztyna. Zbigniew Staniszewski wygrał jubileuszowy, 40. Rajd Kormoran, natomiast Krzysztof Hołowczyc był drugi w Columna Medica Baja Poland.

W miniony weekend (27-28 sierpnia) w Mikołajkach odbyła się 40. edycja Rajdu Kormoran, drugiej pod względem tradycji automobilowej imprezy w Polsce. Na liście startowej było 38 załóg. Najlepszy okazał się olsztyński duet Zbigniew Staniszewski i pilot Sebastian Rozwadowski, zasiadający w Fordzie Fiesta F5.

Sekunda zdecydowała o triumfie olsztynianina

- Kilka tygodni poświęciłem na wypoczynek i rozbrat z rajdówką, aby ze zdwojoną mocą przystąpić do treningów - mówił przed rajdem Zbigniew Staniszewski. Olsztynian po tej przerwie zaprezentował się bardzo dobrze i wygrał sześć z dziewięciu odcinków specjalnych. Nie było to jednak zwycięstwo bezapelacyjne. Pozycja lidera klasyfikacji generalnej często zmieniała się podczas trwania rajdu. Ostatecznie Staniszewski wyprzedzili o 1,3 sekundy Radosława Raczkowskiego i Ireneusza Pleskota.

- Odcinki specjalne rozpoczęliśmy od dwóch zwycięstw i to nas trochę uśpiło - mówi Zbigniew Staniszewski. - Rywal się rozkręcił i już do końca trwała zacięta walka o każdą sekundę i o zwycięstwo. Podczas superodcinka ryzykowaliśmy dachowaniem, wielokrotnie jadąc na dwóch kołach, ale dzięki temu okazaliśmy się minimalnie szybsi. To fantastyczne uczucie, gdy po zaciętej walce wygrywasz kultowy Rajd Kormoran o tak niewiele. Dziękuję Radkowi za rywalizację oraz postawę fair. Zgodził się, aby o wyborze toru przed superodcinkiem zadecydował rzut monetą.

- To była kwintesencja rajdów. Rywalizacja na najwyższym poziomie, ścigaliśmy się na dziesiąte części sekund - dodaje jego pilot Sebastian Rozwadowski. - Fantastyczne widowisko w pięknych okolicznościach przyrody. Cieszę się, że wykorzystując piękną pogodę rajd obserwowało wielu turystów przebywających w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Obejrzeli znakomite zawody polskiego motorsportu i może dzięki temu jeszcze nie raz wrócą na rajdowe trasy.

Awaria koła przeszkodziła Hołowczycowi

Po rocznej przerwie za kierownicą samochodu rajdowego zasiadł natomiast Krzysztof Hołowczyc. Olsztynianin w dniach 25-28 sierpnia startował w Columna Medica Baja Poland w okolicach Szczecina. To jeden z jego ulubionych rajdów terenowych. ,,Hołek" w przeszłości wygrywał te zawody pięciokrotnie, jednak tym razem musiał uznać wyższość słynnego kierowcy z Kataru - Nassera Al-Attiyaha, pilotowanego przez Matthieu Baumela. Wygraną w polskim rajdzie Katarczyk zapewnił sobie 1. miejsce w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata FIA w rajdach terenowych na dwie eliminacje przed końcem cyklu.

Przyczyną porażki Hołowczyca był sobotni ,,kapeć", którego kierowca złapał na poligonie w Drawsku Pomorskim. ,,Hołek" i jego pilot Łukasz Kurzeja stracili przez to trzy minuty. Mimo świetnej jazdy (wygrał cztery z siedmiu oesów), nie udało im się zniwelować straty do Al-Attiyaha, która ostatecznie wyniosła minutę i 21 sekund.

Podium uzupełniła inna znana polska załoga: Marek Dąbrowski i Jacek Czachor.

Więcej o:
Copyright © Agora SA