W czwartej lidze rywalami widzewiaków były drużyny z województwa łódzkiego. Najdalej na mecz drużyna musiała jechać do Pajęczna, oddalonego od Łodzi o ok. 100 km. Niewiele bliżej było do Przedborza.
Po reformie trzeciej ligi zespoły z Łódzkiego grają z rywalami z Mazowieckiego, Podlaskiego i Warmińsko-Mazurskiego. Tak więc Widzew oprócz spotkań w Aleksandrowie Łódzkim, Łowiczu, Tomaszowie Mazowieckim, Warszawie czy Wołominie, czekają długie eskapady na Mazury czy Podlasie. Najdalszy wyjazd to Ełk, oddalony o ok. 370 km. Niewiele bliżej jest do Elbląga, Białegostoku, Morąga, Nowego Miasta Lubawskiego czy Ostródy.
Ciężko by było jechać kilka godzin w autokarze i tego samego dnia rozgrywać mecz. Zwłaszcza drużynie mającej drugoligowe aspiracje, a taką jest Widzew. - Podjęliśmy decyzję, że na wszystkie spotkania rozgrywane ponad 150 km od Łodzi będziemy jeździć dzień wcześniej - zapowiedział Marcin Ferdzyn, prezes klubu.
Pierwszy dwudniowy wyjazd czeka widzewiaków już w piątek, ponieważ następnego dnia zmierzą się z Motorem Lubawa, klubem z miasta oddalonego o 280 km od Łodzi. To także beniaminek, zwycięzca czwartej ligi warmińsko-mazurskiej. W pierwszej kolejce Motor przegrał na swoim boisku 1:2 z Pelikanem Łowicz.
Łódzcy piłkarze po pokonaniu Świtu Nowy Dwór dostali dzień wolnego, a od wtorku przygotowują się do sobotniego spotkania. W kadrze nic się nie zmieniło.