Wisła Kraków. Arkadiusz Głowacki: Jest nam po prostu żal [ROZMOWA]

- Czuję, że drzemie w nas spory potencjał, ale na razie jest uśpiony - mówi Arkadiusz Głowacki, kapitan Wisły Kraków. W piątek jego zespół przegrał z Cracovią 1:2..

Co zdecydowało o porażce z Cracovią?

Arkadiusz Głowacki: W derbach liczy się tylko wynik, a ten jest dla nas zły. Cóż powiedzieć? W pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze, ale paradoksalnie przegrywaliśmy po niej 0:2. Na drugą wyszliśmy z mocnym postanowieniem odrobienia strat, ale trzeba przyznać, że brakowało nam trochę pomysłu, spokoju i jakości, by mocniej zagrozić rywalom. Bramka Patryka Małeckiego dała nam nadzieję. Chcieliśmy przycisnąć, ale Cracovia inteligentnie "kradła" czas w końcówce i nic już nie zrobiliśmy.

Łatwo straciliście bramki.

- Przy pierwszym golu trudno mówić o błędach: łamaniu dyscypliny czy złym zachowaniu. Marcin Budziński dobrze zebrał piłkę i pięknie strzelił. Nie wydaje mi się, byśmy grali źle pod względem taktycznym lub źle bronili jako zespół. W kilku momentach czegoś nam jednak zabrakło.

Ten sezon miał być dla Wisły lepszy niż poprzedni, tymczasem przegraliście trzy z czterech meczów.

- Dla nas to też jest spore zaskoczenie. Choć kiedy spojrzymy na terminarz, to różnie można to oceniać. Na pewno stać nas na lepszą grę i przede wszystkim na lepsze wyniki. Musimy się poprawić, w niektórych momentach bardziej chcieć wygrywać, być bardziej pazernym na bramki. Może tutaj trzeba szukać przyczyn takich rezultatów.

To już kryzys?

- Czasami jest tak, że czuć, że drużyna nie jest w stanie nic zrobić. A odnoszę wrażenie, że z nami tak nie jest. Czuję, że drzemie w nas spory potencjał i umiejętności. Są jednak uśpione, trzeba postarać się, by wszystko ruszyło do przodu. Czujemy, że stać nas na dobrą grę. Może jestem nieobiektywny, ale wydaje mi się, że o postawę nie można mieć do nas pretensji. Z drugiej strony w derbach trudno o brak walki czy chęci zwycięstwa za wszelką cenę.

Zawirowania związane z nowymi właścicielami na was wpływają?

- Proszę wybaczyć, ale chyba nie powinienem wypowiadać się na ten temat. Wszyscy wiemy, że doszło do zmiany, ale naszym zadaniem jest skupienie się na treningu i grze.

Wróciliście do systemu z czterema obrońcami. W którym lepiej się pan czuje?

- W każdym schemacie dobrze się czuję, ale systemem 4-4-2 gramy praktycznie od dziecka i dużo łatwiej o zachowanie mechanizmów gry, odpowiedniego ustawienia. To jednak nie system wygrywa czy przegrywa. Trzeba lepiej wykonywać boiskowe założenia, wygrywać więcej pojedynków od przeciwnika. To klucz do sukcesu.

Odkładając na bok derbowe emocje: dostrzega pan postępy w grze drużyny?

- Ciężko o nich mówić, skoro przegrywamy trzeci mecz. Mamy do siebie pretensje, że nie udało nam się przynajmniej zremisować. Ale nie mam pretensji do moich kolegów, wszystkim zależało na zwycięstwie. Jest nam jednak po prostu żal, że kolejny raz wynik jest dla nas mocno niekorzystny.

Więcej o:
Copyright © Agora SA