Korona Kielce - Lech Poznań 4:1. Jan Urban: Pierwszy raz spotyka mnie taka sytuacja

- Gdy ktoś jest uzależniony, to trudno go leczyć, jeśli się do tego nie przyzna. Dlatego musimy to powiedzieć, że mamy problem i zacząć się odbudowywać, bo wpakujemy się w jeszcze większe problemy - mówi trener Lecha Poznań Jan Urban. Jego zespół przegrał trzeci kolejny mecz i z jednym zdobytym punktem zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.

Oto, co powiedział trener Lecha Poznań Jan Urban po porażce w Kielcach:

- Nie jest łatwo wyjść w takim momencie i tłumaczyć się z kolejnej porażki. Jak wiatr wieje w oczy, tak się układa... Mimo że graliśmy bez jednego zawodnika, to wyszliśmy na prowadzenie. Trzeba jednak umieć grać w takiej sytuacji, a myśmy sprowokowali zbyt dużo kontrataków, grając na wyjeździe, w dziesiątkę. Powinniśmy się zachować o wiele lepiej, czekać na kontratak. Byliśmy zbyt otwarci, było zbyt dużo prezentów z naszej strony.

- Naszym problemem jest to, że nie radzimy sobie z presją, z odpowiedzialnością za wynik. Musimy się z tym zmierzyć i trzeba to otwarcie powiedzieć, że wszyscy razem i każdy z osobna mamy z tym problem. Gdy ktoś jest uzależniony, to trudno go leczyć, jeśli się do tego nie przyzna. Dlatego musimy to powiedzieć, że mamy problem i zacząć się odbudowywać, bo wpakujemy się w jeszcze większe problemy.

- Z drugiej strony zastanawiające jest to, że większość zawodników już to przed rokiem przeżyła i potrafiła z tego wyjść. Dziwi to, że teraz nie korzystają z tego doświadczenia. Mnie taka sytuacja spotyka po raz pierwszy i muszę sobie z nią poradzić. Musimy jak najszybciej wyjść z tej sytuacji, dużo na ten temat rozmawiać. W szatni jest żałoba, zawodnicy nie wiedzą, co powiedzieć, mimo że wiedzą, w jakiej sytuacji jest klub. Wiedzą, ile setek tysięcy ludzi przeżywa takie wyniki Lecha Poznań. Ale taki jest sport, takie są wyzwania i jeśli piłkarze raz sobie poradzili, to powinni sobie poradzić po raz drugi. Wszyscy musimy się wziąć za bary i wyprowadzić z tej sytuacji, bo wymaga tego moment, w którym się znaleźliśmy.

- Dzisiaj nam się nie poukładało, a zaczęło się od czerwonej kartki Abdula Tetteha. Trudno mi ocenić tę sytuację, bo byłem za daleko. Obaj walczyli o piłkę, a kartka to już interpretacja sędziego.

- Każdy wie, że może grać zdecydowanie lepiej. Te błędy, stracone bramki - gdy głowa nie funkcjonuje dobrze, to zawsze jesteś o te 10-20 centymetrów spóźniony, a to już wystarczy. Mamy problem mentalny, który przekłada się na straty piłek, wiele złych zachowań w danym momencie. Z czegoś to się bierze.

- Gdy przychodziłem do Lecha szatania też była smutna, ale może wtedy było łatwiej wyprowadzić zespół, bo moje przyjście było nowym bodźcem, a wtedy zawsze ta reakcja jest inna. Teraz nie możemy udawać, że wszystko jest OK., bo jeśli tak jest, to dlaczego jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli?

Wielkopolska na igrzyskach - historyczne medale i nadzieje w Rio

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.