Patryk Małecki po derbach: To nie wina trenera, tylko nasza

- Na razie jest źle, ale jesteśmy twardymi chłopakami - mówi po porażce 1:2 z Cracovią Patryk Małecki, skrzydłowy Wisły Kraków.

W kolejnym meczu Wisła miała problemy w obronie. - Nie wiem z czego to wynika, ale popełniamy wiele błędów. I to takich, których nie powinniśmy robić. Podobnie było w meczach z Arką i Lechią. Nie wpadliśmy jednak w kryzys. Pierzemy brudy we własnej szatni - zaznacza Małecki.

W końcówce derbów skrzydłowy pokonał bramkarza, ale Wisła nie zdążyła już odrobić strat. Po spotkaniu był przybity. - Moja bramka nic nie dała. Popełniliśmy dwa błędy. Oprócz tych dwóch przypadkowych sytuacji Cracovia stworzyła sobie niewiele okazji. Walczyliśmy do końca, zabrakło nam czasu. Mogliśmy tych derbów nie przegrać - twierdzi.

Skrzydłowy broni też trenera Dariusza Wdowczyka. Podkreśla, że trzy porażki nie powinny przekreślać jego pracy w Krakowie.

- Najbardziej szkoda mi szkoleniowca. Czytałem przed meczem, że jeśli przegramy, to straci pracę. Wydaje mi się, że to najlepszy szkoleniowiec w Polsce i nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł zwolnić go z klubu. Wyniki to nie jego, a nasza wina. My gramy, on tylko dyryguje z boku - mówi.

Małecki przyznaje, że nastroje w szatni po meczu nie były najlepsze. - Nic nie mówiliśmy po meczu. Na razie jest źle, ale jesteśmy twardymi chłopakami i zrobimy wszystko, by w następnym meczu wygrać, a przede wszystkim pójść w górę. W końcu jesteśmy Wisłą Kraków - zaznacza.

Więcej o:
Copyright © Agora SA