Punkt Stali Mielec na inaugurację I ligi. Bezbramkowy remis z Sandecją Nowy Sącz. Czerwona kartka Łętochy

Po 19 latach Stal Mielec rozegrała pierwszy mecz w I lidze. W poniedziałek mileczanie w ostatnim spotkaniu premierowej kolejki sezonu 2016/17 bezbramkowo zremisowali z Sandecją Nowy Sącz. Przez niemalże pół godziny gospodarze grali w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Sebastiana Łętochy.

Chcesz wiedzieć wszystko o Stali Mielec? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Na to spotkanie kibice w Mielcu czekali od dawna. Ich Stal Mielec musiała ogłosić upadłość, by odbudować swoją pozycję na piłkarskiej mapie i wrócić na zaplecze ekstraklasy. Zajęło jej to 19 lat. W poniedziałek drużyna prowadzona przez trenera Janusza Białka zainaugurowała rozgrywki w I lidze meczem z Sandecją Nowy Sącz.

Gospodarze nie byli faworytem. Nie mniej jednak nie byli też na straconej pozycji. W Mielcu przyjezdnym drużynom nie gra się łatwo, o czym przekonała się choćby kilka dni temu Wisła Płock. Beniaminek Lotto Ekstraklasy musiał uznać wyższość Stali w I rundzie Pucharu Polski, przegrywając 3:4.

Zawodnicy Sandecji z pewnością mieli w pamięci ten wynik, bo poniedziałkowy mecz zaczęli bardzo skoncentrowani. Niemalże od początku przejęli inicjatywę na boisku i co rusz próbowali stwarzać zagrożenie pod bramką Tomasz Libery. Stalowcy ograniczyli się do kontr. Podopieczni trenera Białka nie mieli jednak zbyt wielu argumentów, by poważnie zagrozić bramce rywali.

Golkiper Stali szybko, bo już w 4. minucie, mógł wyciągnąć piłkę z siatki, ale na jego szczęście mocny strzał z dystansu Grzegorza Barana trafił w poprzeczkę. Baran niecelnie strzelał również kwadrans później. Podobnie, jak Bartłomiej Dudzic.

Czerwona kartka i osłabiona Stal Mielec

Na odpowiedź miejscowych trzeba było czekać dopiero do 27. minuty. Wówczas nieznacznie pomylił się sprzed "szesnastki" Mateusz Cholewiak. Po chwili swojej szansy szukał obrońca Robert Sulewski, ale podobnie jak przy próbie Cholewiaka, piłka nie znalazła drogi do nowosądeckiej bramki.

Niewiele więcej działo się po przerwie. Z wysokiego "C" mogli drugą połowę rozpocząć zawodnicy Stali lecz szczęścia tego dnia nie miał Cholewiak, Po jego świetnym uderzeniu piłka ostemplowała jedynie słupek bramki Łukasza Radlińskiego. Nie minęło siedem minut, a w doskonałej okazji znalazł się Sebastian Łętocha. Napastnika Stali w ostatniej chwili zablokował Michał Piter-Bucko i skończyło się na strachu nowosądeckiej defensywy.

Łętocha nie popisał się natomiast w 63. minucie, kiedy sfaulował Dawida Szufryna. Arbiter Tomasz Wajda nie miał wątpliwości. Faul napastnika Stali zakwalifikował na czerwoną kartkę i niespełna półgodziny gospodarze musiał radzić sobie w "dziesiątkę".

Wydawało się, że mając przewagę goście zdominują beniaminka. Tak się jednak nie stało. Co więcej, to częściej atakowali miejscowi. Problem w tym, że tego dnia zawodnicy Stali, podobnie zresztą jak przeciwnicy, razili nieskutecznością. Dwukrotnie bez powodzenia strzelał Szymon Sobczak. Radlińskiego nie mógł pokonać też Jakub Żubrowski. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami, co należy uznać za sprawiedliwy wynik.

Stal Mielec: Libera - Sulewski, Zalepa, Bierzało, Getinger - Sobczak (84. Kiercz), Marciniec Ż, Żubrowski, Szczepański Ż (61. Radulj) - Cholewiak (87. Prejs), Łętocha CZ.

Sandecja Nowy Sącz: Radliński - Bartków, Piter-Bucko, Szufryn, Słaby - Dudzic Ż, Baran, Kuźma (65. Gałecki), Trochim (56. Kasprzak), Małkowski - Piszczek (70. Leszczak).

Widzów: ok. 4,5 tys.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Obserwuj @ tblazejowski85

Więcej o:
Copyright © Agora SA