Pogoń. Jakub Słowik: Zdaję sobie sprawę, że na razie nie daję odpowiedniej jakości

- Zawsze chcę jak najlepiej dla zespołu. Jestem pełen optymizmu, że forma przyjdzie - mówi Jakub Słowik.

24-letni bramkarz obronił miejsce między słupkami, choć kibice spekulowali, że może zapłacić wysoką cenę za kilka ryzykownych zagrań w pierwszym meczu z Wisłą Kraków. W sondzie, którą przeprowadziliśmy na szczecin.sport.pl, 75% głosujących było zdania, że spotkanie z Koroną Kielce w bramce rozpocznie Dawid Kudła.

Kazimierz Moskal zaufał jednak Słowikowi. Wychowanek Sandecji Nowy Sącz niewiele mógł zrobił przy straconym golu, ponieważ Serhij Pylypczuk strzelił do bramki z najbliższej odległości, ale po raz kolejny przytrafiło mu się nieprzemyślane wyjście do piłki. Słowik zostawił pustą bramkę i na całe szczęście jeden z kielczan trafił tylko w słupek.

- Zawsze chcę moimi interwencjami jak najlepiej dla drużyny - mówi Słowik. - Czasami nie wychodziło najlepiej. Raz oślepiło mnie słońce, innym razem źle obliczyłem lot piłki. Ale jestem optymistą i wierzę, że forma przyjdzie.

24-latek nie ma ostatnio łatwego życia. Spadła na niego duża krytyka ze strony mediów, a wyrozumiałością nie wykazali się także kibice, którzy większość jego kontaktów z piłką ironicznie nagradzali brawami.

- Nie odczuwam krytyki - zapewnia Słowik. - Dla mnie liczy się tylko moja rodzina, trener i drużyna.

Za ponad tydzień (w poniedziałek) Pogoń zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław. Czy nadal z aktualnym numerem jeden w bramce?

- Zdaję sobie sprawę, że nie daję takiej jakości zespołowi, jak dawałem wcześniej - mówi zawodnik Pogoni. - Jestem jednak spokojny i wierzę, że będzie dobrze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.