Korekty po zwycięstwie. Wisła zagra z Arką w Gdyni

Wisła na tydzień opuszcza Kraków. Jedzie nad morze, gdzie zagra z Arką Gdynia (dziś, godz. 20.30), a potem Lechią Gdańsk. - Będę zadowolony z pięknej gry i sześciu punktów - mówi trener Dariusz Wdowczyk.

Kiedy po raz ostatni Wisła grała w Gdyni, mknęła po tytuł mistrza Polski. W lutym 2011 roku w jej koszulce biegali m.in. Michaił Siwakow czy Dragan Paljić, o których w Krakowie niewielu już pamięta. Wisła wygrała 1:0, a o wyniku w końcówce przesądził Patryk Małecki. To jedyny wiślak z tamtego spotkania, który ma szansę zagrać również dzisiaj.

W Arce też uchował się tylko jeden gracz, który był wtedy na boisku - Miroslav Bożok. Gdynianie zakończyli sezon na 15. miejscu i spadli do pierwszej ligi. Tam ugrzęźli na pięć lat. Z Wisłą po raz pierwszy po powrocie do ekstraklasy zagra na własnym stadionie.

Losy Wisły po tamtym sezonie też nie potoczyły się najlepiej. Po mistrzostwie z 2011 roku przyszły lata, w których zespół nawet nie zbliżył się do podium. Ale dziś przy Reymonta znów jest sporo optymizmu.

- Spotkanie z Pogonią Szczecin [2:1] nie było łatwe, dlatego cieszymy się z dobrego startu. Przecież Wisła od czterech sezonów nie zainaugurowała ligi zwycięstwem. Zmieniliśmy ustawienie i nadal się go uczymy, ale tutaj zawsze oczekuje się walki o mistrzostwo i puchary. To za duży klub, za dobrzy piłkarze, by myśleć tylko o tym, jak się utrzymać - zaznacza Wdowczyk.

Taki cel stawia sobie Arka. Zespół prowadzony przez Grzegorza Nicińskiego, byłego napastnika Wisły, zaczął sezon od porażki w Niecieczy. Niespodziewanie to beniaminek utrzymywał się przy piłce dłużej niż Bruk-Bet Termalica, ale gole strzelali tylko rywale. Wdowczyk spodziewa się, że z Wisłą gdynianie zagrają podobnie: - Potrafią prowadzić atak pozycyjny. Zagrają u siebie, pewnie dopisze publiczność. Większość naszych przeciwników nastawia się na kontry. Arka powinna zagrać odważniej. To groźny zespół, ale musimy skupić się przede wszystkim na sobie. Liczymy na trzy punkty.

Po meczu z Pogonią trener nie miał zbyt wiele czasu, by szlifować nowy system. Piłkarze wrócili do treningów we wtorek, a już w czwartek wyruszyli pociągiem do Gdyni.

- Solidnie popracowaliśmy tylko w środę, w czwartek skupiliśmy się na stałych fragmentach gry. Mikrocykl treningowy był więc bardzo krótki. Ale szczegółowo omówiliśmy spotkanie z Pogonią i wskazaliśmy piłkarzom, co jest do poprawy. To czasami też pomaga - opisuje trener.

Mimo wygranej w pierwszej kolejce Wdowczyk zapowiada korekty w składzie. Po inauguracji ligi miał zastrzeżenia do gry Patryka Małeckiego i Krzysztofa Drzazgi, więc miejsce tego ostatniego może zająć Rafał Boguski.

Do Gdyni jedzie zresztą aż 22 piłkarzy. Po meczu z Arką zostaną na zgrupowaniu w Gniewinie, gdzie będą przygotowywać się do wyjazdowego meczu z Lechią Gdańsk (30 lipca). Dopiero po nim wrócą do Myślenic. Wisła chce w ten sposób uniknąć problemów logistycznych związanych ze Światowymi Dniami Młodzieży. - Będziemy mogli razem przebywać, potrenować. Pewnie zrobimy sobie spotkanie integracyjne. Usiądziemy przy grillu czy piwie, nie ma z tym problemu - zapewnia trener.

Do pociągu wsiadł Krzysztof Mączyński, który dopiero we wtorek wrócił do zajęć po urlopie. Na wybrzeże jedzie też sprowadzony niedawno Łukasz Załuska i wracający do zdrowia Boban Jović. Słoweniec z Arką nie zagra, ale trener liczy, że będzie gotowy na mecz z Lechią. W Krakowie zostają kontuzjowani Michał Buchalik i Krystian Kujawa. Ten ostatni przeszedł zabieg kolana i do gry ma być gotowy za miesiąc.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.